Zmarła czekając na zabieg - dyrektor szpitala na dywaniku
Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Kozłowska zajmie się sprawą 56-letniej kobiety, która trafiła do warszawskiego Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus ze złamaną nogą i zmarła po sześciu dniach oczekiwania na operację ortopedyczną. Rzeczniczka wystąpiła do dyrektora szpitala z prośbą o wyjaśnienia.
08.12.2010 | aktual.: 08.12.2010 14:34
Kontrolę w szpitalu przeprowadzi także warszawski Narodowy Fundusz Zdrowia. Zastępca dyrektora tego oddziału ds. medycznych Mirosław Jeleniewski powiedział, że wydał już decyzję w tej sprawie. Kontrola ma dotyczyć realizacji kontraktu z Funduszem.
Izabela Wojciechowska trafiła do szpitala przy ul. Lindleya 30 listopada. Wcześniej przewróciła się na chodniku i doznała urazu nogi. Do lecznicy przywiozła ją karetka. Pacjentka zmarła w ubiegły poniedziałek z powodu zatoru żylnego. Do tego czasu nie została wykonana konieczna operacja kości podudzia.
Znajoma zmarłej powiedziała, że pacjentka przez trzy dni nie otrzymywała leku przeciwzakrzepowego, dostała go na własne żądanie, w jednej dawce. Jak podkreśliła, lekarze informowali, że operacja opóźnia się, gdyż konieczne jest sprowadzenie odpowiednich śrub ortopedycznych. Pacjentka chorowała na reumatoidalne zapalenie stawów (RZS)
.
Zastępca dyrektora szpitala ds. lecznictwa Włodzimierz Wiśniewski podkreślił, że leczenie kobiety było prowadzone odpowiednio i nie było w nim żadnych nieprawidłowości. - Pacjentka czekała na zabieg operacyjny, otrzymywała leczenie, takie jak powinna dostać. Niestety doszło do zatrzymania akcji serca w trakcie znieczulania przed operacją - powiedział Wiśniewski. - Czasowo czekała na zabieg, tak jak się czeka. Nieszczęśliwy wypadek - dodał.
Pytany o bezpośrednią przyczynę śmierci odpowiedział, że ustali ją sekcja zwłok, ale prawdopodobnie zgon spowodował zator żylny. Wiśniewski podkreślił, że w szpitalu był sprzęt ortopedyczny niezbędny do przeprowadzenia operacji. - A poza tym, jakbyśmy leczyli gipsem, no to co? Jeszcze cięższe przypadki leczymy wyciągiem sześć - osiem tygodni - mówił.
- Bywają przypadki, że czasami coś na zamówienie robimy, wtedy dzień-dwa szukamy. Ale czy to jest przyczyna śmierci, że się szuka materiału? To nie ma żadnego znaczenia - powiedział. Dodał, że gdyby przypadek złamania był jeszcze bardziej skomplikowany, to operacja w ogóle byłaby niemożliwa. - I wtedy się na wyciągu leży sześć, osiem tygodni. (...) Czas oczekiwania nie ma żadnego wpływu - zaznaczył zastępca dyrektora.
Wiśniewski powiedział, że pacjentka otrzymywała leki przeciwzakrzepowe, ale w mniejszych dawkach, ponieważ cierpiała na chorobę reumatyczną i miała skłonności do krwawień. - Baliśmy się krwawienia, nie zatoru - mówił.
Dodał, że w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus zwykle czeka się na operację około tygodnia, a zimą nawet dłużej.
Dzień wcześniej Wiśniewski nie chciał mówić o sprawie śmierci pacjentki. Poinformował jedynie, że prowadzone jest postępowanie wyjaśniające. Podkreślił, że do szczegółów odniesie się po jego zakończeniu. Pytany o to, z jakich powodów kobieta czekała na operację sześć dni, odpowiedział, że istniała konieczność dopasowania odpowiednich śrub i płytek ortopedycznych. Zaznaczył jednocześnie, że operacja nie była pilna.
Sprawą zainteresowało się także Ministerstwo Zdrowia. - Wyjaśniamy, jak doszło do tego wypadku, czy podczas leczenia tej pacjentki wystąpiły zaniedbania i nieprawidłowości - podkreślił rzecznik resortu Piotr Olechno.
Lekarz rodzinny, który znał zmarłą kobietę, powiedział, że "nic nie wskazywało na to, że w jej przypadku złamanie może skończyć się tak tragicznie". - Podanie leków przeciwzakrzepowych, szczególnie gdy operacja jest odwlekana o kolejne dni, powinno być rutyną. Te leki podaje się właśnie po to, by zminimalizować ryzyko powikłań, jak zator - zaznaczył.
Specjalista ortopedii i chirurgii urazowej Marek Duszkiewicz podkreślił natomiast, że standardowa operacja ortopedyczna powinna być wykonana jak najszybciej, w ciągu kilku, kilkunastu godzin. - Ale są przypadki, w których wskazane jest, by była ona wykonywana nawet po kilku tygodniach. Pacjent oczekujący na operację powinien być zaopatrzony w leki przeciwzakrzepowe, ale decyzja w tej sprawie podejmowana jest zawsze indywidualnie, w konkretnych przypadkach. Z dawkowaniem leków przeciwzakrzepowych przed operacją nie można przesadzać, ale pacjenci, którzy muszą na nią oczekiwać, powinni dostać przynajmniej małe ilości - powiedział.
- Pacjent nie powinien oczekiwać na operację z powodu braku sprzętu ortopedycznego. Jeżeli nie ma go w szpitalu, to sprzęt powinien zostać bardzo szybko sprowadzony albo pacjent musi być przewieziony do innego szpitala - dodał Duszkiewicz.