Zmarł wicekonsul z Grodna
W szpitalu MSWiA w Białymstoku zmarł w nocy 64-letni wicekonsul z Grodna na Białorusi Ryszard Badoń-Lehr - poinformował dyrektor tego szpitala Janusz Rainko.
06.04.2006 | aktual.: 06.04.2006 19:08
Dyplomata trafił tam blisko dwa tygodnie temu w stanie bardzo ciężkim. Z krwiakiem śródczaszkowym przewieziono go z grodzieńskiego szpitala. Mimo szybko przeprowadzonej operacji, nie odzyskał przytomności, jego stan się nie poprawił.
Szpital nie udziela bardziej szczegółowych informacji na temat obrażeń, które miał Ryszard Badoń-Lehr. W ubiegłym tygodniu dyrektor Rainko mówił dziennikarzom, że stan dyplomaty od początku był bardzo ciężki i już wówczas oceniał, że pacjent ma procentowo niewiele szans na przeżycie.
Okoliczności, w jakich Ryszard Badoń-Lehr doznał obrażeń, bada białostocka prokuratura okręgowa, którą zawiadomił dyrektor szpitala MSWiA. Jak powiedział rzecznik prasowy prokuratury Adam Kozub, powołany w tej sprawie biegły z Zakładu Medycyny Sądowej przygotował opinię, która nie przesądza jednak okoliczności, w jakich konsul doznał obrażeń.
W opinii jest mowa o krwiaku śródczaszkowym. Wynika z niej, że z równym prawdopodobieństwem można przyjąć, iż może on być skutkiem upadku na twarde podłoże lub uderzenia twardym przedmiotem - powiedział prokurator Kozub. Dodał, że opinia została wydana na podstawie zewnętrznych oględzin chorego i przejrzeniu dostępnej dokumentacji medycznej. Według Kozuba sekcja zwłok, która jest potrzebna do ustalenia przyczyny śmierci dyplomaty, zwiększa też szanse na ustalenie okoliczności powstania u niego obrażeń.
Mimo zgonu dyplomaty, prokuratura sprawę kwalifikuje nadal jako "ciężki uszczerbek na zdrowiu". Rzecznik dodał, że biegły nie był w stanie wypowiedzieć się na temat innych obrażeń dyplomaty (w pierwszych przekazach była mowa o poparzeniach w okolicy lędźwiowej, co mogłoby świadczyć o użyciu paralizatora). Przygotowywane są wnioski o pomoc prawną do strony białoruskiej, ale prowadzący śledztwo czeka z ich wysłaniem do uzyskania wyników sekcji. Kiedy będą wyniki sekcji, jeszcze nie wiadomo.
Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Dobrowolski powiedział, że resort czeka na rezultat postępowania prokuratorskiego, pozostając z prokuraturą w kontakcie. Zaznaczył, że nie może ujawniać posiadanych z prokuratury informacji.
Prokuratura przygotowuje wnioski do strony białoruskiej o pomoc prawną. Prokuratura badająca okoliczności śmierci wicekonsula ma obowiązek takiego wystąpienia, bo to się stało na terytorium Białorusi - powiedział konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Krętowski.
To jest kwestia rozmowy z lekarzami, którzy go przyjmowali w grodzieńskim szpitalu, oględzin mieszkania, które zostało zabezpieczone - wyjaśnił.
Przy wszystkich tych czynnościach konieczny jest udział strony białoruskiej. Będą też obecni przedstawiciele konsulatu, nie tylko świadkowie znalezienia Badoń-Lehra w mieszkaniu, lecz także - by zapewnić bezstronność - konsul, który był poza wydarzeniami.
Jak powiedział Krętowski, o planowanych działaniach powiadomiono już polskie MSZ, bo zgodnie z konwencją dwustronną w grę wchodzi nietykalność pomieszczeń służbowych, w tym również mieszkań dyplomatów.
Ryszard Badoń-Lehr trafił do białostockiego szpitala 25 marca, po trzydniowym pobycie w grodzieńskim szpitalu. Jak podawało wówczas polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, powołując się na diagnozę lekarską, dyplomata miał udar mózgu. Znaleziono go nieprzytomnego w mieszkaniu w Grodnie. Ponieważ jednak okoliczności zdarzenia były niejasne, dyrektor białostockiego szpitala zawiadomił prokuraturę.