Zmarł mężczyzna, który zasłabł na tatrzańskim szlaku
W zakopiańskim szpitalu zmarł mężczyzna, który zasłabł na szlaku na Halę Gąsienicową w Tatrach - poinformowała doktor Sylweriusz Kosiński z tej placówki.
06.03.2008 | aktual.: 06.03.2008 09:33
53-letni mieszkaniec Mikołowa (woj. śląskie) wraz z kilkuosobową grupą znajomych szedł w środę około godziny 18.30 szlakiem w stronę schroniska na Hali Gąsienicowej. Kilkaset metrów powyżej Kuźnic mężczyzna zasłabł.
Pozostali uczestnicy wycieczki wezwali TOPR. W tym samym czasie szlakiem do Kuźnic schodziło dwóch ratowników TOPR, którzy natychmiast rozpoczęli akcję reanimacyjną - powiedział zastępca naczelnika TOPR Adam Marasek. Dodał, że na miejsce zdarzenia dotarło kolejnych sześciu ratowników. Turysta, cały czas reanimowany przez toprowców, został zwieziony do Kuźnic, gdzie czekała karetka.
Od momentu zdarzenia reanimacja trwała ponad 40 minut. W karetce, a potem w szpitalu usiłowaliśmy przywrócić prawidłową akcję serca z pomocą defibrylatora i wszelkich innych dostępnych środków. Niestety mężczyzna zmarł - powiedział doktor Kosiński z oddziału ratunkowego zakopiańskiego szpitala. Dodał, że prawdopodobną przyczyną zgonu 53-letniego mieszkańca Mikołowa był zawał serca.
Zastępca naczelnika TOPR Adam Marasek podkreśla, że w Tatrach panują trudne warunki turystyczne. Szlaki są zasypane, miejscami wiatr utworzył półtora metrowe zaspy. Turyści z Mikołowa byli wprawdzie bardzo dobrze wyposażeni, ale w środę wieczorem sypał śnieg, był duży mróz, no i bardzo niskie ciśnienie. To w połączeniu z dużym wysiłkiem fizycznym zawsze może okazać się niebezpieczne - powiedział Marasek.
W Tatrach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Szlaki powyżej górnej granicy lasu są w większości przysypane grubą warstwą śniegu. Pokrywa waha się od 40 do 150 centymetrów. Miejscami śnieg jest wywiany a skały pokryte są warstwą lodu. Ratownicy TOPR odradzają wycieczki w wyższe partie Tatr.