PolskaZły krzyż

Zły krzyż

Czy ostatnia wizyta w Gdańsku Niemca Güntera Jahra, wielkiego miłośnika tego miasta, zakończy się skandalem? Wszystko wskazuje na to, że tak. Mężczyzna zaproszony przez pomorską policję wystąpił publiczne z orderem przyznawanym m.in. za... mordowanie polskich pocztowców we wrześniu 1939 roku. Günter Jahr, syn policjanta z czasów Wolnego Miasta Gdańska, który tydzień temu odwiedził Ośrodek Szkolenia Policji w Złotej Karczmie, ubrany był w mundur policyjny. Do piersi przypięty miał order. Fotoreporter "Dziennika" zrobił mu zdjęcie.

02.10.2003 | aktual.: 02.10.2003 14:12

Dopiero po publikacji w gazecie okazało się, że jest to Danziger Kreuz - medal przyznawany po kampanii wrześniowej za eksterminację Polaków broniących Poczty Polskiej i Westerplatte. Zdjęcie wywołało szok.

- To najbardziej obrzydliwe z gdańskich odznaczeń - mówi jeden z pasjonatów historii Gdańska. - Z wielkim oburzeniem oglądałem zdjęcie zamieszczone w "Dzienniku" - dodaje Piotr Mazurek, członek zarządu Towarzystwa Przyjaciół Gdańska.

Piotr Semków z gdańskiego Instytutu Pamięci Narodowej, który był obecny w Złotej Karczmie, przyznał nam, że zaskoczyło go wystąpienie Jahra. - Moim zdaniem było to wysoce nietaktowne. Mam nadzieję, że pan Jahr zrobił to nieświadomie - mówi Semków.

Nie wiadomo, dlaczego nikt z obecnych wówczas gości (m.in. jego przyjaciół i policji) nie zareagował. - Nie zwróciłem uwagi, bo nie znam się na orderach - wyjaśnił podinspektor Józef Tomaszewski z Komendy Wojewódzkiej Policji, organizator spotkania.

Takie ordery, jak Danziger Kreuz, przyznawano oficerom SS i policji za szczególne zasługi przy eksterminacji Polaków z Wolnego Miasta Gdańska we wrześniu 1939 roku. Można go porównać do Krzyża Żelaznego przyznawanego żołnierzom Wehrmachtu, tylko na lokalną skalę - mówi Bartosz Fiuk, gdański pasjonat historii. Właśnie ten order miał przypięty na spotkaniu w Gdańsku Günter Jahr, syn byłego policjanta z Wolnego Miasta Gdańska.

Jahr, jak sam przyznaje, jest wielbicielem Gdańska i wszystkiego, co związane jest z tym miastem. Urodził się tu w 1936 roku. Jego ojciec, Walter Jaroschinski, był policjantem w Wolnym Mieście Gdańsku. Wstąpił do Schutz Polizei w 1926 roku. Dziesięć lat później awansował do policji kryminalnej. Opuścił Polskę przed wejściem Rosjan do Gdańska w 1945 r. Jahr poszedł w ślady Waltera Jaroschinskiego i również został policjantem. W połowie lat 90. przeszedł na emeryturę. Wówczas zaczął zbierać pamiątki związane z policją Wolnego Miasta Gdańska. Bardzo często zapraszany był do Gdańska. Tydzień temu pan Jahr razem z małżonką na zaproszenie pomorskiej komendy odwiedził Ośrodek Szkolenia Policji w Złotej Karczmie. Wizyta związana była z planowaną wystawą w KWP, gdzie Günter Jahr przekazał swoje zbiory. Fotoreporter "Dziennika" zrobił gościowi z Niemiec zdjęcie, na którym występuje w mundurze policjanta WMG. Widnieje na nim Danziger Kreuz. Kiedy ukazała się publikacja, zawrzało.

- To był dla mnie szok. Nie mam jednak pretensji do "Dziennika", bo nie musicie wiedzieć, jaką symbolikę przedstawia order. Oburza mnie, że nikt z otoczenia pana Jahra nie zwrócił uwagi - mówi nasz Czytelnik, znawca historii Gdańska.

Inny pasjonat mówi o tym odznaczeniu o wiele dosadniej. Nazywa je "najbardziej obrzydliwym z gdańskich odznaczeń". - Byle kto go nie dostawał. Ten ktoś musiał być bardzo aktywny w zwalczaniu Polaków - uważa.

Swoją złość okazał również Bartosz Fiuk, gdański pasjonat militariów i historii II wojny światowej. - Przypięcie Danziger Kreuz do munduru, pokazywanie się z nim, świadczy albo o fanfaronadzie tego pana, albo o tym, że identyfikuje się on z systemem, który ten order przyznawał. Jeżeli taki order wisi w gablocie, jest pamiątką historyczną. Jeżeli jednak ktoś go przypina do munduru, to sprawa jest poważniejsza - mówi Bartosz Fiuk.

Dodaje, że nie ma mowy o pomyłce, odznaczenie jest zbyt charakterystyczne. Według niego, niemożliwe jest także, by człowiek, który choć trochę zna się na orderach, nie wiedział, za co Danziger Kreuz był przyznawany. - A przyznawany był za napaść na Westerplatte, za zabijanie pocztowców broniących Poczty Polskiej, za walki o Hel - twierdzi Fiuk.

- Wierzymy, że nie było złej woli ze strony pana Jahra - powiedziała nam Marta Frykowska z biura prasowego pomorskiej policji. - Może zaszła jakaś pomyłka?

Piotr Semków z gdańskiego IPN przyznaje, że rozmawiał już wcześniej z Günterem Jahrem na temat krzyża. - Bodajże w 1997 roku pokazywał mi ten order. Powiedział, że jest to kopia, którą kupił na Jarmarku Dominikańskim - mówi Semków.

Dzwoniliśmy wczoraj do domu Güntera Jahra w Bielefeld. Nikogo nie zastaliśmy.

Danziger Kreuz
Odznaczenia te przyznawane były wyróżniającym się oficerom SS i policji za udział w walkach we wrześniu 1939 roku na terenie Gdańska, Helu, Tczewa, Westerplatte. Dostawali je również żołnierze, którzy pacyfikowali obrońców Poczty Polskiej czy policjanci dokonujący aresztowań polskich patriotów. Otrzymywali go z reguły żołnierze wyżsi rangą, nierzadko hitlerowscy dygnitarze. Tacy, którzy ze szczególnym okrucieństwem wykonywali rozkazy hitlerowskiego dowództwa. Odznaczenie przyznawał Senat Wolnego Miasta Gdańska. Danziger Kreuz pierwszej klasy (taki miał przypięty Günter Jahr) otrzymało 86 żołnierzy, drugiej - 284. Order jest obecnie, z powodu znikomej liczby egzemplarzy, bardzo ceniony przez kolekcjonerów. Na aukcjach osiąga cenę 1600 euro. Bardziej pospolite ordery można kupić za kilkaset złotych.

Czesław Romanowski, Waldemar Ulanowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)