"Zły duch, blond bestia" - Niemcy mają jej dość?
Wypowiedzi szefowej Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach na temat Władysława Bartoszewskiego były bardzo szkodliwe dla stosunków polsko-niemieckich - powiedziała wiceminister spraw zagranicznych Niemiec Cornelia Pieper. Steinbach przyznała, że "mogła wyrazić się uprzejmiej wobec 88-letniego pana", ale nie wycofa się z krytyki. Steinbach to zły duch stosunków polsko-niemieckich - ocenia dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
17.09.2010 | aktual.: 17.09.2010 13:06
Przewodnicząca niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach ostro skrytykowała na antenie telewizji ARD Władysława Bartoszewskiego mówiąc, że "ma zły charakter". Swoją ocenę szefowa BdV uzasadniła "własnymi doświadczeniami".
- Stosunki Polski i Niemiec są dobre jak nigdy dotychczas i obrażając poszczególne osoby szkodzi się sprawie. Jestem bardzo zasmucona tym, co powiedziała Erika Steinbach - oświadczyła Pieper w wywiadzie dla telewizji ARD. Pieper jest pełnomocnikiem niemieckiego MSZ ds. współpracy z Polską.
Jak zaznaczyła Pieper, Bartoszewski jak nikt inny angażował się na rzecz pojednania między obu narodami oraz na rzecz jedności Niemiec.
Zdaniem Pieper, Erika Steinbach sama musi zadać sobie pytanie, czy jej wypowiedź była właściwa i "czy sama nie powinna wyciągnąć konsekwencji z tego, że raz po raz wyraża się obraźliwie wobec naszych polskich partnerów".
- Jeśli tak wypowiada się przewodnicząca Związku Wypędzonych, nie jest to pomocne. Niszczy tym swój własny projekt albo projekty BdV. Chcemy wznowić pracę w radzie fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", dlatego jest ważne, byśmy byli konstruktywni - dodała Pieper.
Także w BdV pojawiły się głosy krytyczne wobec Steinbach. Należący do prezydium Związku polityk bawarskiej CSU Stephan Mayer powiedział dziennikowi "Passauer Neue Presse", że wypowiedzi szefowej BdV nie tylko "nie były pomocne", ale i "nieszczęśliwe".
Steinbach przyznała podczas dyskusji na antenie telewizji ZDF, że ton jej wypowiedzi nie był uprzejmy, ale nie wycofała się z krytyki Bartoszewskiego.
- Przyznam wprost, że mogłam wyrazić się nieco bardziej uprzejmie wobec 88-letniego pana - powiedziała szefowa BdV. Ale - jak dodała - za jej słowami kryje się wiele ran, przy czym nie chodzi tylko o to, że Bartoszewski nie odpowiadał na jej listy. Przypomniała m.in., że nazywano ją w Polsce "blond bestią" i palono kukły z jej podobizną.
Gazeta "Sueddeutsche Zeitung" napisała, że Steinbach zrobiła karierę w CDU jako "wielka niezrozumiana". "Zawsze, gdy zarzucano jej wczorajszą postawę albo agresywność wobec Polski, przyjaciele z chadecji rzucali się do jej obrony. Steinbach miała być modernizatorką organizacji wypędzonych oraz zwolenniczką pojednania polsko-niemieckiego" - pisze "SZ".
Teraz jednak "rzekoma zwolenniczka pojednania" obraźliwie wypowiedziała się o charakterze ocalałego z Auschwitz byłego szefa polskiej dyplomacji Władysława Bartoszewskiego - wskazuje gazeta.
"Historia Eriki Steinbach nie musi z tego powodu zostać napisana na nowo, lecz musi wreszcie obrać nowe tory. Czas dwuznaczności i nieporozumień minął. Erika Steinbach broni tych członków swojego związku, którzy chcą przypisać Polsce i Anglii współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej. Atakuje polskiego polityka, który cierpiał pod niemiecką okupacją, a jednak zaangażował się na rzecz pojednania" - pisze "Sueddeutche Zeitung".
Gazeta ocenia, że Steinbach "zbyt długo była broniona w CDU". "Jest ona złym duchem stosunków polsko-niemieckich. Szkodzi im bez skrupułów, by skupić uwagę na głosie wypędzonych" - uważa dziennik.
"Sueddeutsche Zeitung" wyraża opinię, że kanclerz Niemiec i szefowa CDU Angela Merkel straciła kontrolę nad szefową BdV, gdy ta zaczęła grać rolę obrońcy konserwatywnych idei w partii.
"Merkel zawsze poważnie myślała o polsko-niemieckim pojednaniu - podkreśla "Sueddeutsche Zeitung" i dodaje, że teraz kanclerz powinna podjąć poważne działania i zerwać ze Steinbach