Trwa ładowanie...

Złote wizy Orbana. Furtka dla Rosjan, kasa dla kolegów

Węgry za rządów Orbana nie słyną z otwartości na imigrantów. A jednak przez długie lata węgierskie władze pozwalały masowo osiedlać się obcokrajowcom - oligarchom z Chin, Rosji i Bliskiego Wschodu. Przy okazji politycy dawali zarobić miliony euro ludziom ze swojego otoczenia.

Złote wizy Orbana. Furtka dla Rosjan, kasa dla kolegówŹródło: PAP/EPA, fot: PAP/EPA
d1p2ubg
d1p2ubg

Dla bogaczy, oligarchów i gangsterów spoza Europy status rezydenta Unii Europejskiej to cenna rzecz, pozwalająca na bezpieczne lokowanie swoich majątków i zapewniająca dozę bezpieczeństwa i otwierająca dostęp na cały kontynent. Dlatego kiedy w 2013 roku rząd Viktora Orbana uruchomił program "złotych wiz", przyznających ten status w zamian za inwestycję 250 tys. euro w węgierskie obligacje, Węgrzy nie mogli narzekać na brak chętnych. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do innych tego typu programów w Europie - np. na Cyprze lub Malcie - kryteria były mniej wymagające, a inwestycja w pełni zwracała się w ciągu 5 lat.

W ciągu kolejnych czterech lat z opcji tej skorzystało ponad 20 tysięcy biznesmenów - głównie z Chin, Rosji i Bliskiego Wschodu.

Pod presją zarzutów o korupcjogenność procesu, program zakończono w ubiegłym roku. Ale nowe informacje na jego temat cały czas przeciekają do węgierskich mediów. W środę portal śledczy Direkt36 opisał biznesowe powiązania stojące za "złotymi wizami". Okazuje się, że program był opłacalny nie tylko dla przybyszów spoza Europy, ale przede wszystkim dla ludzi powiązanych z rządzącymi elitami.

Złote zyski dla kumpli Orbana

Głównymi architektami pomysłu było dwóch ludzi z najściślejszego kręgu Viktora Orbana: szef Gabinetu Premiera Antal Rogan i uważany za szarą eminencję biznesmen-oligarcha Arpad Habony. Jak pokazały dokumenty zdobyte przez portal, obaj mieli bezpośredni udział w kierowaniu programi i prawdopodobnie czerpali z niego zyski.

d1p2ubg

Rogan osobiście wybierał firmy, które na wyłączność pośredniczyły w sprzedaży wiz. Prawo do sprzedaży wiz obywatelom Rosji i państw postsowieckich trafiło w ręce tajemniczej firmy VolDan, zarejestrowanej w Liechtensteinie i formalnie należącej do lokalnego biznesmena. Jak wykazało jednak śledztwo Direkt36, była ona faktycznie kontrolowana przez Shabtaia Michaeliego, gruzińsko-izraelskiego biznesmena blisko związanego z Habonym. Co więcej, obsługą prawną nabywców zajmowała się kancelaria prawna adwokata Habony'ego. Każda z tych firm za swoje usługi pośrednictwa otrzymywała 40-60 tys. euro, co przez lata dało im łączny zysk 23 milionów euro.

- Program został zawieszony głównie za sprawą kontrowersji, które wywoływał. Ale oficjalny powód jest taki, że budżet jest już w tak dobrym stanie, że nie potrzebuje dodatkowych przychodów - mówi WP dziennikarz Direkt 36 Szabolcs Panyi. - Jak dodaje, decyzja była skutkiem presji z zewnątrz, m.in. ze strony NATO-wskich partnerów obawiających się, że program stanowi furtkę do Europy dla nieporządanych przybyszów.

Przestępcy i oligarchowie

Podejrzenia korupcyjne nie były bowiem powodem kontrowersji. Na wszystko nakładały się względy polityczne i bezpieczeństwa. Wśród posiadaczy złotych wiz znalazło się wiele podejrzanych postaci. Największe wątpliwości budziły nazwiska Rosjan, m.in. syn Siergieja Naryszkina, szefa Służby Wywiadu Zagranicznego i bliskiego współpracownika Putina. Na liście były też takie osoby jak Dmitrij Pawłow, deweloper podejrzewany o bycie szefem mafii izmaiłowskiej, a także byli i obecnie posłowie do Dumy Państwowej. Co więcej, w marcu wyszło na jaw, że beneficjentem programu byli także podejrzewani o przestępstwa Syryjczycy powiązani z reżimem Baszara al-Asada. Jeden z nich, Atiya Khouri, był objęty amerykańskimi sankcjami.

Takie przypadki wskazywały na to, że kandydaci na rezydentów nie byli poddawani dokładnemu sprawdzaniu przez służby. Węgierskie władze zapewniały, że wszystkie aplikacje są bardzo szczegółowo sprawdzane. Jednak jak przekonywali eksperci i źródła w węgierskich służbach, nie mogło tak być choćby ze względu na liczbę aplikantów i szybkość wydawania decyzji. Tym bardziej, że służby równolegle musiały sprawdzać wnioski setki tysiący etnicznych Węgrów za granicą, którym rząd Orbana ułatwił nabycie węgierskiego obywatelstwa.

d1p2ubg

Nie tylko Węgry

Węgry nie są jedynym krajem Unii, który umożliwia uzyskanie przywilejów rezydenta za pieniądze. Bardziej rozbudowane i jeszcze bardziej kontrowersyjne programy prowadzą m.in. Malta i Cypr, które pozwalają na nabycie obywatelstwa. Podobnie jak w przypadku Węgier, z opcji tej korzysta tysiące obywateli spoza UE, głównie Rosjan chcących lokować swój majątek za granicą.

Również w tym przypadku program budzi wielkie emocje i zarzuty o korupcję. Jedną z najbardziej nieprzejednanych krytyków tych procedur była zamordowana w ubiegłym roku dziennikarka Daphne Caruana Galizia. Od samego początku programy "złotych wiz" i "złotych paszportów" wywoływały też sprzeciw w Unii. Swoje uwagi zgłaszała Komisja Europejska. Pod jej naciskiem maltańskie władze wprowadziły dodatkowe obostrzenia wprowadzające obowiązek zamieszkiwania w kraju przez dwa lata. Ale niewiele to zmieniło, bo dodatkowe kryteria okazały się w dużej mierze fikcją, a podejrzenia o korupcyjne praktyki ciągną się do dziś.

Zobacz także: Zdumiewające zarzuty ministra PiS pod adresem Tuska. Adam Bielan dolewa oliwy do ognia

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d1p2ubg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1p2ubg
Więcej tematów