Złota Palma dla Michaela Moore`a
Złotą Palmę 57. edycji festiwalu w Cannes otrzymał Michael Moore za dokumentalny film "Fahrenheit 9/11". Werdykt jury odebrano jako nieoczekiwany - Złotą Palmę przyznano filmowi dokumentalnemu, który wzbudza wiele kontrowersji.
22.05.2004 | aktual.: 22.05.2004 23:17
To pierwsza Złota Palma dla filmu dokumentalnego, odkąd w 1956 roku Jacques Cousteau odebrał ją za film "The Silent World" - jak widać dokumentalne filmy nie należą do faworytów canneńskich jurorów. Ważniejsze jednak, że zdecydowali się oni nagrodzić film, który podzielił widownię i krytykę.
Pokaz filmu "Farenheit 9/11" w Cannes wywołał wśród krytyków sprzeczne opinie - z jednej strony film chwalono za szczerość i wytrwałość w dążeniu do prawdy, z drugiej - oskarżano (podobnie, jak działo się to w przypadku "Zabaw z bronią") o propagandę i manipulację.
Michael Moore, mimo że ukończył 50 lat (ur. 23 kwietnia 1954 r.), uchodzi za największego buntownika współczesnego filmu dokumentalnego. Swoje poglądy wygłasza nie bacząc na konsekwencje, przy każdej nadarzającej się okazji: do legendy przeszło jego wystąpienie podczas rozdanie Oscarów dwa lata temu. Swoje przekonania wyraża też w książkach - jest autorem opublikowanej w zeszłym roku, także w Polsce, książki "Biali głupcy".
Filmy Moore'a są zaangażowane społecznie. W "Roger & Me" występuje przeciwko działaniom wielkich korporacji, w "Zabawach z bronią" - krytykuje lobby amerykańskich producentów broni, politykę Busha i wytwórnię Disneya. "Fahrenheit 9/11", który właśnie został nagrodzony canneńską Złotą Palmą, to dokument analizujący sytuację w USA po atakach na WTC, politykę George'a Busha w Afganistanie i Iraku oraz związki jego rodziny z klanem ben Ladenów.
"Chciałem powiedzieć coś o Ameryce po 11 września. Co stało się z nami jako narodem" - wyjaśniał Moore po premierowym seansie. Reżyser nie krył też, że w jego intencjach leżało podważenie tym filmem wiarygodności George'a Busha.
Recenzent Reutersa Paul Majendie zwrócił uwagę na aktualność filmu Moore'a: "W świetle obecnych kontrowersji, wywołanych przez zdjęcia z więzienia Abu Ghraib, ostatni film Moore'a, w którym w polu pokazani są amerykańscy żołnierze wyśmiewający się z irackich jeńców, oraz pozujący z nimi - zakapturzonymi - do zdjęć, jest wyjątkowo na czasie". Jednak w tym samym tekście recenzent dodaje, że w jego ocenie film jest dziełem propagandowym, zrobionym przez filmowca, którego misją jest wyszydzić Busha.
Koncern filmowy Disneya, do którego należy producent filmu - Miramax zapowiedział już, że nie ma zamiaru dopuścić tego filmu do dystrybucji w Stanach Zjednoczonych przed wyborami.
Dziękując jury, które pracowało pod przewodnictwem Quentina Tarantino, Moore powiedział: "Możecie być teraz pewni, że Amerykanie zobaczą ten film. Skierowaliście na niego wszystkie światła".