Złom od złodzieja
Kradzieże złomu stały się plagą w Bydgoszczy. Tracą na nich największe zakłady w mieście. Wczoraj ich przedstawiciele spotkali się z właścicielami złomowisk. Razem mają rozwiązać ten problem - pisze "Gazeta Pomorska".
02.03.2004 | aktual.: 02.03.2004 08:28
Akcją pod nazwą "Kruszec" koordynuje Wydział Zarządzania Kryzysowego bydgoskiego ratusza. "To będzie radykalne działanie" - ostrzega Adam Ferek, dyrektor wydziału. "Musimy ukrócić ten proceder. Problemem jest nie tylko brak pieniędzy. Ważniejsze jest bezpieczeństwo bydgoszczan".
Zagrażają nam m.in.: odkryte studzienki w jezdniach, zdemontowane hydranty w wieżowcach, otwarte wpusty przed wejściami do klatek schodowych, zniszczone łączenia szyn kolejowych i tramwajowych. "Trudno przewidzieć straty jakie powoduje wycięcie skrzynki światłowodowej" - zauważa Ferek. "Sama jest niezbyt wartościowa, ale informacje, które przenosi bywają bezcenne. Zwłaszcza, że korzysta z nich policja i wojsko".
Koszty też nie są bez znaczenia. Miliony złotych traci PKP, Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, Zakłady Tramwajowe, Administracja Domów Miejskich i Energetyka. "Wycięcie kątownika w słupie energetycznym może mieć fatalne skutki" - informuje Ferek. "Zdarzało się, że wiatr powalał jeden słup, który lawinowo ciągnął za sobą następne. Koszty naprawy takiej awarii wynoszą kilkanaście milionów złotych".
W związku z tym właściciele złomowisk, którzy przyszli na wczorajsze spotkanie w Kinoteatrze przy ul. Dwernickiego, otrzymali zdjęcia urządzeń, których nie mają skupować.
Właścicieli złomowisk, którzy opieraliby się proponowanym zmianom, czekałyby częstsze kontrole policji, straży miejskiej i inspektorów z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Takie były już prowadzone. Sprawdzana jest karta ewidencji odpadów, którą musi prowadzić każdy skupujący złom. Miesięcznie kontrolowanych jest ok. 30 skupów. W przypadku rażących błędów, właściciel traci pozwolenie na prowadzenie działalności.(PAP)