Złodziejska ośmiornica
W jednym ze składów węgla w województwie świętokrzyskim policjanci odkryli braki. Jak ustalili, "wyparował" węgiel za 30 milionów złotych. Zajrzeli do papierów, nic się nie zgadzało. Szukając złodziei, trafili na inne składowiska. Tam również dokumenty mówiły zupełnie coś innego, niż faktycznie było na składach.
23.04.2004 | aktual.: 23.04.2004 07:52
Spirala oszustw nakręcała się coraz szybciej. Dziennikowi Zachodniemu udało się ustalić, że złodziejska ośmiornica wyssała, tylko na szkodę Kompanii Węglowej, węgiel za 1,5 miliarda złotych!
Każda z 23 kopalń, które utworzyły największą w naszej części Europy firmę wydobywczą, miała na zwałach setki tysięcy ton węgla. Sprzedawała również węgiel, który zalegał jeszcze pod ziemią i czekał na wykopanie. W spółkach węglowych brakowało jednak pieniędzy. Brakowało ich na sfinansowanie maszyn, remontów, a czasem również na wypłaty dla górników.
Dyrektorzy kopalń i prezesi spółek w ciągu ostatnich lat nauczyli się jednak, że można sobie w tej sytuacji poradzić. Najczęściej zwracali się do katowickiego Węglokoksu z prośbą o poręczenia kredytowe i przedpłaty. Zabezpieczeniem miały być depozyty w postaci posiadanego na zwałach bądź planowanego do wydobycia węgla. Gdy pieniądze lądowały na kontach kopalń, z węglem zaczynały dziać się cuda. Dokładnie takie, jak w ubiegłym roku ze zbożem w elewatorach.
Jarosław Latacz