PolskaZlekceważyli nie tylko Trybunał Konstytucyjny

Zlekceważyli nie tylko Trybunał Konstytucyjny

Ani prezydent, ani premier, ani także
marszałkowie Sejmu i Senatu, nawet minister sprawiedliwości nie
znaleźli czasu, by przybyć na doroczne Zgromadzenie Sędziów
Trybunału Konstytucyjnego - pisze w komentarzu "Rzeczpospolitej"
Krzysztof Sobczak.

06.04.2006 | aktual.: 06.04.2006 06:38

Wprawdzie prof. Marek Safjan próbował to nazywać niefortunnym zbiegiem okoliczności, ale była to tylko ironia mająca pokryć słuszne wzburzenie prezesa Trybunału. O żadnym przypadku nie może być tu mowy. Owszem, w dwudziestoletniej historii naszego sądu konstytucyjnego zdarzyła się raz nieobecność prezydenta Lecha Wałęsy i raz Aleksandra Kwaśniewskiego, bywało, że marszałka zastąpił wicemarszałek. Ale takiej demonstracji, że wszystkie najwyższe organy państwowe zlekceważyły Trybunał Konstytucyjny, jeszcze nie było - ocenia komentator.

To, niestety, było do przewidzenia. Po ostrej krytyce wyroków Trybunału, jego sędziów i podważaniu samej istoty sądowej kontroli stanowionego prawa ze strony lidera rządzącej partii, przy wyraźnym wsparciu ze strony prezydenta, było widać, że to początek większej batalii. Będziemy ją bez wątpienia obserwować, gdy zaskarżane będą kolejne ustawy uchwalone przez obecny parlament. Również gdy sejmowa większość wybierać będzie jesienią sześciu nowych sędziów.

Wyroki Trybunału nieraz wzbudzały kontrowersje i niezadowolenie polityków. Jednak prezentowane ono było zwykle z umiarem, a kolejne ekipy polityczne raczej chroniły niezależność i autorytet tej instytucji. Mimo politycznych sporów wybierały też na kolejne kadencje ludzi z odpowiednim przygotowaniem i klasą. Wydarzenia ostatnich tygodni, a wczorajsze szczególnie, pokazują, jak polityczna walka dominuje nad interesem publicznym.

Nieobecność czołowych polityków na spotkaniu oceniającym stan polskiego prawa i orzecznictwo Trybunału nie osłabi autorytetu tej instytucji. Jest natomiast świadectwem zamiarów obecnego kierownictwa politycznego co do miejsca i roli sądu konstytucyjnego w państwie. Także przejawem fatalnego stylu uprawiania polityki. I - co najgorsze - lekceważącego stosunku do państwa - podkreśla Krzysztof Sobczak na łamach "Rzeczpospolitej". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
prezydentpremierminister
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)