Zła wiadomość dla wszystkich taksówkarzy. Do Warszawy dotarł Uber!
Drżyjcie warszawscy taksówkarze! Do stolicy dotarł Uber - niewielka aplikacja na smartfony, która skłoniła niedawno do strajku 30 tys. europejskich taksówkarzy. Teraz trafiła do nas.
Działanie aplikacji opiera się na łączeniu ludzi potrzebujących transportu w mieście z tymi, którzy są gotowi takowy zapewnić. Pozwala ona złapać najbliższy samochód zarejestrowany w tej sieci. Zamówienia składa się wyłącznie przez SMS-y i stronę internetową. Kierowcy nie muszą posiadać ani licencji taksówkarskiej ani taksometru, a płatność odbywa się bezgotówkowo, poprzez aplikację.
To bardzo popularny środek transportu w metropoliach. Jak informuje Jacek Bereźnicki w Biztoku, wartość Ubera, który działa już w 128 miastach 37 krajów, jest obecnie szacowana na 17 mld dolarów.
Wszędzie tam, gdzie pojawiła się amerykańska firma, dochodzi do ostrych protestów taksówkarzy. Czy czeka nas to samo w Warszawie? Amerykańska firma dostała już zakaz działalności od władz Brukseli i Berlina. Inne miasta, jak Barcelona czy Hamburg także domagają się ukrócenia działalności firmy. Co ciekawe, protesty tylko napędzają firmie użytkowników.
W Warszawie jest ok. 11 tysięcy aktywnych licencji taksówkowych (dane podajemy za serwisem Biztok). To więcej na jednego mieszkańca niż w Berlinie czy Madrycie. Nadmiar taksówek w stolicy powoduje, że rynek staje się bardzo konkurencyjny. W Warszawie stawki za kilometr są różne i w licencjonowanych taksówkach wynoszą od 1,80 do 2,40 za km. Za tzw. przewóz osobowy (taksówkę bez licencji) zapłacimy 1,4 zł za km. Czy Uberowi uda się jeszcze obniżyć tę stawkę?