Zjadały go robaki, a koledzy donosili mu alkohol
Takiego pacjenta w Klinice Ostrych Zatruć przy ul. św Teresy w Łodzi jeszcze nie było. Pogotowie ratunkowe przywiozło tam około 30-letniego upitego do nieprzytomności mężczyznę, znalezionego na śmietniku przy ul. Wojska Polskiego. Był brudny, zawszawiony i bardzo wyniszczony. Prawą nogę miał w gipsie, który - jak się okazało - nosił... od roku!
Czegoś podobnego nie widziałem przez 30 lat swojej zawodowej praktyki - mówi dr Jacek Rzepecki z Kliniki Ostrych Zatruć. Pod uszkodzonym gipsem widać było martwicę tkanek, a wokół rozchodziły się setki białych larw. Nos zatykał straszliwy fetor gnijącego ciała. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna, który był już bardzo słaby, leżał na śmietniku kilka dni, a usłużni koledzy donosili mu alkohol. Umieściliśmy go w izolatce, by uchronić się przed inwazją robaków, które szybko rozprzestrzeniały się po oddziale. Pacjenta doprowadziliśmy do stanu trzeźwości, otrzymał płyny i elektrolity. Zabezpieczyliśmy mu opatrunkiem gnijącą nogę.
Mężczyznę przewieziono na oddział chirurgiczny szpitala im. Sonnenberga.
(ew)