Ziobro wysłał śmigłowce wojskowe, by schwytać Krauzego
13 lipca 2007 ówczesny szef MON Aleksander Szczygło - na wniosek ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - wydał osobiście zgodę na użyczenie wojskowych śmigłowców prokuratorom i agentom z CBA. Śmigłowce z tajnymi agentami na pokładzie wystartowały z Warszawy, by schwytać Ryszarda Krauzego - dowiedział się portal dziennik.pl.
12.03.2008 | aktual.: 12.03.2008 16:43
Jak podaje dziennik.pl śmigłowce lecące po Krauzego musiały zawrócić. 13 lipca zeszłego roku nakaz zatrzymania biznesmena był gotów, ale plany pokrzyżował przesłuchiwany właśnie wtedy prezes PZU Jaromir Netzel, który nie zeznał tego, czego spodziewał się Zbigniew Ziobro.
Dziś Szczygło zasłania się tajemnicą państwową. Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam. Jest to objęte klauzulą tajności - powiedział portalowi dziennik.pl.
Zbigniew Ziobro nie chciał dziś zdradzać szczegółów tej akcji. Nie wolno mi mówić, jest to objęte tajemnicą. Mogę tylko powiedzieć, że moje osobiste zaangażowanie w tę sprawę spowodowało, że Janusz Kaczmarek mi groził - mówi dziennikowi.pl były minister sprawiedliwości. Po ujawnieniu tej informacji Ziobro na antenie TVN 24 przyznał, że śmigłowce wysłano: Prowadziliśmy wyścig z czasem - powiedział i zastrzegł, że chodziło o natychmiastowe przesłuchanie, a nie zatrzymanie Krauzego.