PolskaZiobro: teczka J. Kaczyńskiego mogła być sfałszowana

Ziobro: teczka J. Kaczyńskiego mogła być sfałszowana

Istnieją istotne przesłanki mogące świadczyć o tym, że teczka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego została sfałszowana - ocenił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Według niego, w tej sprawie powinno być wszczęte postępowanie.

Ziobro: teczka J. Kaczyńskiego mogła być sfałszowana
Źródło zdjęć: © PAP

31.05.2006 | aktual.: 02.06.2006 15:41

Przypomnę, że na początku lat 90. były podejmowane wobec grupy polityków prawicy rozmaite działania o charakterze przestępczym. Te działania znalazły swój wyraz również w medialnych napaściach pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, które przedstawiały w sposób zafałszowany, nieprawdziwy i oszczerczy jego przeszłość i działalność w okresie opozycyjnym - podkreślił minister na konferencji prasowej.

Działania były rozpoznawane przez sąd i zakończyły się wyrokiem prawomocnym, w którym osoby, które tego fałszerstwa się dopuszczały, zostały skazane. Zgromadzony wówczas materiał dowodowy w zderzeniu z faktami, które zostały przedstawione w tym zawiadomieniu, uprawdopodabnia, że doszło tutaj do popełnienia przestępstwa - dodał Ziobro.

(Głośna była sprawa opublikowania sfałszowanej "deklaracji lojalności" J. Kaczyńskiego ze stanu wojennego przez tygodnik "NIE" w 1993 roku. Marek Barański zamieścił tam artykuł, w którym zasugerował też, że ówczesny lider PC był informatorem SB. W 1998 r. Barański został skazany na karę grzywny w procesie karnym, jaki wytoczył mu Kaczyński. W "NIE" ukazał się później artykuł "Przepraszamy Kaczyńskiego", w którym autor przyznał, że "lojalka" była fałszywa, a on sam padł ofiarą prowokacji UOP. Sąd uznał, że iż Kaczyński nie podpisywał w grudniu 1981 r. żadnej "lojalki" i że nie był współpracownikiem SB - PAP).

We wtorek J. Kaczyński zapowiedział, że wkrótce ujawni swoją teczkę. Pytany, dlaczego do tej pory tego nie zrobił, odparł: "Z tego względu, że jest tam pewna komplikacja. Polega ona na tym, że są tam ślady działania pana Lesiaka". Płk Jan Lesiak stał na czele tajnego zespołu w UOP, który od 1992 r. prowadził tajne operacje przeciwko ugrupowaniom prawicowym, m.in. Porozumieniu Centrum, partii braci Kaczyńskich.

J.Kaczyński poinformował też, że złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Dopytywany, czy chodzi o przestępstwo popełnione przez płk. Lesiaka, odpowiedział: "Ja nie wiem, kto dopuścił się (tego) przestępstwa".

W pierwszej połowie lat 90. doszło do nielegalnej inwigilacji przez UOP prawicowej opozycji wobec prezydenta Lecha Wałęsy i premier Hanny Suchockiej - w tym m.in. Jarosława i Lecha Kaczyńskich.

Przekroczenie w latach 1991-1997 uprawnień, m.in. przez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych" wobec legalnych ugrupowań prawicowych, warszawska prokuratura zarzuciła płk. Janowi L., za co grozi do 3 lat więzienia. Wątek ewentualnej odpowiedzialności jego przełożonych umorzono w 2002 r.

Niewykluczone jest jednak rozszerzenie kręgu osób podejrzanych, bo jak informował wielokrotnie Ziobro - Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego "ustaliła cały szereg nowych, wcześniej nieznanych czy wręcz ukrywanych dokumentów" dotyczących całej sprawy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)