Ziobro: ta decyzja ma posmak skandalu
Część klubów parlamentarnych ze zdziwieniem
zareagowała na wstępną decyzję Prezydium Sejmu, że Izba
będzie głosować tylko nad jednym raportem o aferze Rywina -
autorstwa Anity Błochowiak (SLD). Nawet zdaniem autorki raportu
przyjętego przez większość komisji, raporty pozostałych jej
członków powinny być zaprezentowane na forum Sejmu. "Ta decyzja ma posmak skandalu. Wpisuje się ona w obronę kłamstw,
ciemnych układów i grupy trzymającej władzę" - powiedział Zbigniew Ziobro.
Trudno w tej chwili przewidzieć, jakie szanse na przyjęcie ma raport Błochowiak. Decyzji o tym, jak zagłosuje, nie podjął jeszcze największy w Sejmie klub SLD. Jak poinformował marszałek Sejmu Józef Oleksy (SLD), głosowanie nad raportem odbędzie się albo na ostatnim majowym, albo na pierwszym czerwcowym posiedzeniu, które zaplanowano dopiero po wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Poczucie straconego czasu
Posłowie z komisji, którzy przez wiele tygodni pracowali nad swoimi raportami, mają poczucie straconego czasu. Zbigniew Ziobro (PiS) zastanawia się, po co w takim razie pozostali członkowie komisji w ogóle pisali swoje raporty. "Można uznać, że wiele miesięcy i tygodni zostało straconych. Prezydium Sejmu całkowicie zlekceważyło tą ciężką pracę, która została włożona. Jeśli można się ustosunkować do tego, co myśli pięciu posłów, to dlaczego nie można ustosunkować się do tego, co myślą inni posłowie?" - podkreślił Ziobro. Ziobro przyznał, że jest zdumiony decyzją prezydium. "To jest kolejna kuriozalna decyzja wskazująca, że ta większość, którą stanowi Prezydium Sejmu, po raz kolejny kompromituje Sejm" - ocenił poseł.
Dla Jana Rokity (PO) najważniejsze jest doprowadzenie do jak najszybszego głosowania nad raportem Błochowiak. Jak podkreślił, odrzucenie raportu posłanki SLD jest jedyną szansą, by "sprawa mogła zostać rozliczona w przyszłości". "Dlatego - z punktu widzenia przyszłości - zabiegam w tej chwili już tylko o to jedno głosowanie. Bo ono daje mandat do tego, by wrócić do sprawy Rywina. Reszta w tym Sejmie już jest nieważna" - powiedział Rokita.
"Resztę pomińmy milczeniem" - dodał lider PO, pytany, czy dobrze się stało, że wstępnie postanowiono nie uwzględniać w głosowaniu raportów mniejszości. Rokita dodał, że zaczyna się obawiać, że SLD w ogóle chce zablokować głosowanie nad raportem.
"Mam wrażenie, że są świadomi tego, że raport jest częściowo zespołem bzdur, a częściowo zespołem nieprawd i że bronić czegoś takiego publicznie to wstyd, no więc odwlekają to jak mogą. Finał prac komisji śledczej, ten raport, te głosowania w Sejmie, te kłamstwa, jest jednym wielkim fiaskiem i nie ma co tego ukrywać" - powiedział lider PO.
"Wyjść z twarzą"
Szef Samoobrony Andrzej Lepper oraz przewodniczący Federacyjnego Klubu Parlamentarnego Roman Jagieliński są zgodni: wszystkie raporty, także te przygotowane przez pozostałych członków komisji, powinny być poddane pod głosowanie w Sejmie.
Członek komisji śledczej Jerzy Szteliga (SLD) oraz sama Błochowiak zarzucają Prezydium Sejmu i byłemu marszałkowi Borowskiemu, że przez ponad rok pracy komisji nie doprowadzili do sprecyzowania przepisów, tak by teraz jasne było, jak przyjąć raport. Zdaniem Szteligi, aby "wyjść z twarzą" z obecnej sytuacji, Sejm powinien przyjąć sprawozdanie i wnioski mniejszości do wiadomości - bez głosowania.
Według Błochowiak, "paranoją jest", aby Sejm rozstrzygał o jakichś szczegółowych kwestiach związanych ze sprawozdaniem. "Po to Sejm powołał komisję, aby doszła ona prawdy. Jeżeli mamy sześć różnych zdań, muszą być one przedstawione jako zdania odrębne na forum Sejmu i Sejm powinien przyjąć to do wiadomości" - uważa posłanka.
Głosowanie
Już wiadomo, że przeciwko raportowi Błochowiak zagłosują Samoobrona, PiS i PO. Prawdopodobnie podobnie postąpi PSL, choć ludowcy nie podjęli jeszcze decyzji we tej sprawie. Borowski zapowiedział, że posłowie SdPl konsekwentnie opowiadają się przeciw raportowi przygotowanemu przez Błochowiak. FKP jeszcze nie zdecydował, jak zachowa się podczas głosowania.
Jeśli Sejm przyjąłby raport Błochowiak, zgodziłby się z tezą, że Lew Rywin, składając Agorze korupcyjną propozycję, działał we własnym imieniu, bo w ogóle nie było "grupy trzymającej władzę", na która się powołał. Wydając wyrok w sprawie Rywina, sąd I instancji zgodził się z taką wersją wydarzeń. Były premier Leszek Miller uważa, że "jeżeli polityka ma nie triumfować nad wymiarem sprawiedliwości, to raport komisji śledczej musi być maksymalnie zbliżony do orzeczenia sądowego".