Ziobro o zabójstwie Kristiny: "Za takie zbrodnie byłbym zwolennikiem kary śmierci"
Mrowiny próbują otrząsnąć się po morderstwie 10-letniej Kristiny. Minister Sprawiedliwości nie chce jeszcze ujawniać wszystkich szczegółów. - Ale dowody są mocne. To było na zimno wykalkulowane morderstwo - podkreśla polityk i zaznacza, że za takie zbrodnie powinna być kara śmierci.
Na jaw wychodzą kolejne fakty ws. wstrząsającego morderstwa Kristiny. Okazuje się, że jej oprawca odbierał czasami dziewczynkę ze szkoły. Matka ofiary przedstawiała swoim znajomym mężczyznę - z którym łączyła ją pewna relacja - jako kuzyna. Więcej o tych szczegółach pisaliśmy TUTAJ.
Teraz głos w sprawie zabrał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Z tego co ustaliliśmy wylewa się ogromna ilość zła. To nie jest tak, że ktoś dopuścił się tej zbrodni w przypływie emocji. To było na zimno wykalkulowane i zaplanowane morderstwo. Ze wszystkimi szczegółami, w detalach i bez cienia wątpliwości czy skrupułów. Chęć uczynienia krzywdy tej dziewczynce miała okrutny przebieg. Jeżeli istnieje jakieś studium zła, to w tej sprawie możemy zastanawiać się nad tym, do czego człowiek jest zdolny - powiedział w "Gościu Wiadomości" TVP Zbigniew Ziobro.
Szef resortu sprawiedliwości przyznał, że matka Kristiny faktycznie miała pewne relacje z Jakubem A. - 22-latkiem, który przyznał się do zabójstwa dziewczynki z Mrowin. Ziobro podkreślił, że w sprawie miał miejsce ważny przełom. - Był moment zwrotny, który spowodował, że mieliśmy niemal pewność, że jesteśmy na tropie sprawcy, ale decyzję o ujawnianiu takich szczegółów wolałbym zostawić prokuratorom - zaznaczył.
Mrowiny. Ziobro dementuje doniesienia mediów
Minister przyznał, że za takie zbrodnie, gdzie można mówić o pełnej premedytacji i szczególnym okrucieństwie, chciałby kary śmierci.
- Ale wiem, że taka kara nie jest możliwa, bo jesteśmy w UE i ona na takie kary nie pozwala. Ale Sejm uchwalił z mojej inicjatywy karę bezwzględnego dożywocia właśnie dla takich przypadków - przypomniał.
Ws. morderstwa Kristiny Zbigniew Ziobro zwrócił uwagę na ważny wątek. Zaznaczył, że niektóre media informowały, iż śledczy od początku mieli wytypowanego sprawcę. - To nieprawda. Nie był wytypowany. Przełom nastąpił dzięki ofensywności tego postępowania, ale też dzięki zaangażowaniu wielu obywateli, którzy przekazywali nam niezwykle cenne informacje. To pozwoliło w pewnym momencie dokonać przełomu - przyznał.
Ziobro kontra profesorowie UJ
W poniedziałek w godzinach porannych Ziobro poinformował, że nie będzie pozwu ministerstwa sprawiedliwości przeciw profesorom Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z nieoficjalnych doniesień RMF FM wynika, że złożenie pozwu zablokował Ziobrze Jarosław Kaczyński. Rezygnację z pozwu doradzali przede wszystkim sztabowcy PiS, którzy przekonywali, że argumenty wytoczone przez resort najprawdopodobniej byłyby nie do obrony przed sądem.
Chodzi o opinię prawników z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego z dnia 9 czerwca. Nowelizacja prawa forsowana przez Ziobrę ma według nich prowadzić do złagodzenia odpowiedzialności prezesów państwowych spółek za korupcję.
- To nieprawda. Ale uznałem, że debata, która przetoczyła się przez media, jest wystarczająca - ocenił stwierdzając, że kontynuowanie sporu z profesorami było bezcelowe. Więcej o sprawie pisaliśmy TUTAJ.
Źródło: TVP