Ziobro: będzie kasacja ws. łódzkiego drukarza; staję po stronie wolności
Minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro wniesie kasację ws. prawomocnego wyroku wobec łódzkiego drukarza, który odmówił wydrukowania plakatów fundacji LGBT. "Staję po stronie wolności - gospodarczej i sumienia" - podkreślił.
"Już zdecydowałem - będzie kasacja. Nie chodzi tu o żadne uprzedzenia wobec tych czy innych środowisk, tylko o zasady" - oświadczył Ziobro w przekazanym PAP oświadczeniu. Dodał, że "dziś każdy ma wybór, zwłaszcza w przypadku tak rozpowszechnionych usług, jak drukarskie". "Jeśli spotka się z odmową zlecenia, może iść do konkurencji" - wskazał.
Minister dodał, że stoi w tej sprawie "po stronie fundamentalnych zasad, których nie wolno naruszać w imię jakichkolwiek ideologicznych racji". "Robię to w interesie wszystkich, których może spotkać podobna historia" - powiedział.
W maju sąd II instancji utrzymał w mocy wyrok widzewskiego sądu rejonowego i uznał drukarza Adama J. za winnego wykroczenia, ale odstąpił od wymierzenia mu kary. Sąd wskazał wówczas, że niezależnie od tego, czy sprawa dotyczyłaby - jak w tym przypadku - odmowy wydrukowania roll-upu dla organizacji LGBT, czy plakatów promocyjnych dla ruchów obrony życia, to należy ocenić ją dokładnie tak samo - w kategoriach błędnego pojmowania wolności sumienia.
Ziobro już w czerwcu zapowiadał w mediach, że czeka na pisemne uzasadnienie wyroku ws. drukarza, ale na pewno wniesie w tej sprawie kasację do SN. - Uważam ten wyrok za błędny, naruszający konstytucyjną zasadę wolności sumienia - mówił wtedy.
W sprawę w zeszłym roku zaangażował się Rzecznik Praw Obywatelskich, który zwrócił uwagę policji, że jego zdaniem doszło do naruszenia prawa. Policja, opierając się na art. 138 kodeksu wykroczeń ("kto (...) bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny"), wystąpiła do Sądu Rejonowego w Łodzi o ukaranie przedsiębiorcy. Sąd w trybie nakazowym wymierzył drukarzowi 200 zł grzywny.
Katolicka organizacja Ordo Iuris domagała się wtedy odwołania dr. Adama Bodnara. W swoim apelu prawnicy podkreślali, że Bodnar "występuje przeciwko podstawowym wolnościom i prawom poręczonym w konstytucji RP, w imię partykularnych interesów subkultury LGBT".- Dla mnie to nie jest rzecz ideologiczna. Po prostu nie można w sposób nieuzasadniony odmawiać komuś świadczenia usługi oferowanej publicznie - mówił RPO w rozmowie z WP.