"Zimny pokój" między UE i Rosją
**Eskalacja konfliktu o dostawy gazu między Rosją a Ukrainą jest początkiem nowej epoki w stosunkach rosyjsko- europejskich, którą można określić jako "zimny pokój" - uważa niemiecki politolog Alexander Rahr.**
20.12.2005 | aktual.: 02.01.2006 13:40
Rosja czuje się odrzucona przez Zachód i odpychana w kierunku Azji - tłumaczy Rahr w analizie opublikowanej we wtorkowym wydaniu niemieckiego dziennik "Die Welt". Rahr jest ekspertem ds. wschodnich w Niemieckim Towarzystwie Polityki Zagranicznej (DGAP).
Wśród przyczyn nastania nowej "epoki lodowcowej" politolog wymienia m.in. wejście do UE krajów należących dawniej do Układu Warszawskiego, co spowodowało, że polityka Brukseli wobec Rosji stała się bardziej krytyczna. Wsparcie przez Zachód ukraińskiej rewolucji odebrane zostało przez Moskwę jako atak na jej tradycyjną strefę wpływów. Moskwa utraciła też wpływy na Południowym Kaukazie i Gruzji. Ropociąg Baku-Ceyhan ograniczył monopol Rosji na dostawy na Zachód energii z Morza Kaspijskiego - czytamy.
Na odpowiedź Rosji nie trzeba było długo czekać: Moskwa przekształciła Szanghajską Organizację Współpracy (Chiny, Rosja Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan i Uzbekistan) w polityczno- wojskowy sojusz i przepędziła amerykańskie bazy wojskowe z Azji Środkowej. Rozpoczęła ponadto zaopatrywanie Iranu i Syrii w systemy antyrakietowe.
Stany Zjednoczone starają się z kolei o mocniejsze związanie Ukrainy z NATO i wypchnięcie Rosjan z Krymu. Amerykanie poparli powstanie Wspólnoty Demokratycznego Wyboru (państwa regionu bałtycko-czarnomorsko-kaspijskiego), której celem jest osłabienie zdominowanej przez Moskwę Wspólnoty Niepodległych Państw. Wspólnota Demokratycznego Wyboru ma służyć także zbudowaniu alternatywnego sojuszu energetycznego, który omija Rosję.
"To był moment, w którym Moskwa sięgnęła po swój najskuteczniejszy instrument, niestosowany nawet w czasie zimnej wojny. Na krótko przed odejściem przyjaznego wobec Rosji kanclerza Gerharda Schroedera zrealizowano wraz z Niemcami projekt kontrowersyjnego Gazociągu Bałtyckiego, który ma wykluczyć z interesów energetycznych kraje tranzytowe" - wyjaśnia Rahr.
Gazprom domaga się teraz cen rynkowych za dostawy gazu. Za pomocą tego instrumentu Rosja chce poddać swej kontroli niepokorne kraje - uważa politolog. Natomiast Kijów grozi odcięciem prądu dla rosyjskiej bazy wojskowej na Krymie.
UE nie może mieszać się do rosyjsko-ukraińskiego konfliktu, gdyż sama domaga się od Moskwy wprowadzenia na rynku rosyjskim cen światowych na energię, czyniąc z tego warunek przyjęcia Rosji do WTO. Bruksela będzie jednak próbowała ukarać Rosję na forum międzynarodowym, blokując poszerzenie G-7 o Rosję - przewiduje Rahr. Polem konfliktu może stać się też Białoruś.
Zdaniem Rahra nie da się przenieść do Rosji i Azji Środkowej liberalnego zachodniego systemu politycznego. W tej części świata trwałym elementem pozostanie "tradycyjny autorytarny model".
Jednak w przyszłości Zachód musi liczyć się z inną niż dotychczas Eurazją. W przeciwieństwie do lat 90., kraje tego regionu nie tkwią w gospodarczym kryzysie, lecz wręcz przeciwnie, dzięki Rosji i Kazachstanowi są w coraz lepszej sytuacji. "W rzeczywistości może tutaj wykrystalizować się nowy polityczny ośrodek, który dzięki gigantycznym zapasom energii zdominuje strategiczne sąsiedztwo z UE" - konkluduje Alexander Rahr.
Jacek Lepiarz