Ziemkiewicz: wspieranie Ukrainy nic nam nie daje
Zdaniem publicysty pomoc naszym wschodnim sąsiadom szkodzi interesom Polski, gdyż "silna Ukraina wzmacnia również Rosję". Ziemkiewicz uważa również, że Ukraina realizuje cele polityczne Niemiec.
Na łamach "Super Expressu" Ziemkiewicz odniósł się do wypowiedzi, której w poniedziałek temu samemu medium udzielił były premier Jan Olszewski. Polityk stwierdził, że Stepan Bandera nie ponosi winy za rzeź wołyńską. Dodał, że gdyby przywódca ukraińskich nacjonalistów podczas II wojny światowej przebywał na wolności, do ludobójstwa na Kresach by nie doszło.
Ziemkiewicz absolutnie nie zgadza się ze stanowiskiem Olszewskiego. Twierdzi, że sprawa Bandery pod pewnym względem przypomina kwestię Adolfa Hitlera.
- Mówić, że Bandera nie miał nic wspólnego z mordem na Wołyniu, to - jak słusznie zauważa ks. Isakowicz-Zaleski - to samo, co twierdzenie, że Hitler nie miał nic wspólnego z Holokaustem. Są tacy, na czele z brytyjskim historykiem Davidem Ivingiem, którzy uważają, że nie miał, bo przecież osobiście nikogo nie mordował. No i Bandera też osobiście tego nie robił, bo siedział wtedy w niemieckim obozie - stwierdził.
Zobacz także: Mateusz Morawiecki o "żydowskich sprawcach". Przełamał tabu czy wyszedł na antysemitę?
Dziennikarz "Do Rzeczy" podkreśla, że Bandera był odpowiedzialny za rzeź wołyńską, gdyż to on jest autorem ideologii, która popchnęła do masakry ludności polskiej jego rodaków. Zdaniem Ziemkiewicza Olszewski jest natomiast "zakładnikiem błędnego myślenia", według którego Rosja stanowi największe zagrożenie dla Polski, a wspieranie Ukrainy ją osłabia. Publicysta uważa, że jest dokładnie odwrotnie.
- Silna Ukraina to wzmocnienie Rosji. A w ogóle pomysł niepodległej Ukrainy narodził się w Niemczech. I służył interesom polityki niemieckiej. Dzisiejsze państwo ukraińskie także realizuje cele Berlina. Jego wspieranie nie daje nam nic - przekonywał.
Źródło: se.pl