Zięć króla brał łapówki? Zaskakująca decyzja
Hiszpański pałac królewski oznajmił, że Inaki Urdangarin, zięć Juana Carlosa, nie będzie uczestniczył w publicznych ceremoniach. Powodem wspólnej decyzji króla i jego zięcia jest śledztwo ws. korupcji w prowadzonej przez Urdangarina fundacji.
12.12.2011 | aktual.: 12.12.2011 19:31
Konsekwencją sprawy Urdangarina jest też zapowiedź, że hiszpańska rodzina królewska ujawni swe utrzymywane dotąd w tajemnicy wydatki.
Urdangarin, mąż młodszej córki króla Cristiny, zaprzecza, by dopuścił się korupcji. Jak napisał w wydanym w sobotę oświadczeniu, ubolewa nad tym, że śledztwo w jego sprawie zaszkodziło rodzinie królewskiej.
W latach 2004-2006 królewski zięć prowadził fundację Instytut Noos, która zawierała kontrakty z instytucjami publicznymi. W toku śledztwa okazało się m.in., że instytut wystawiał władzom lokalnym Balearów i Walencji nieproporcjonalnie wysokie rachunki za swoje usługi. Śledczy wykryli też w rachunkach instytutu i powiązanych z nim towarzystw dziurę finansową w wysokości około miliona euro.
Od 2009 roku Urdangarin wraz z żoną i czwórką dzieci przeniósł się do Waszyngtonu, gdzie otrzymał posadę w koncernie telekomunikacyjnym Telefonica. Media sugerowały wówczas, że jest to rodzaj wygnania nałożonego na niego przez samego króla Hiszpanii. Teraz zauważają, że śledztwo, do którego dochodzi w sytuacji rekordowego bezrobocia, przekraczającego 21 procent, i trudności gospodarczych, może nadszarpnąć wizerunek hiszpańskiej monarchii.
Jeszcze w tym roku najważniejsze pozycje budżetu rodziny królewskiej mają zostać opublikowane na jej oficjalnej stronie internetowej - poinformował w poniedziałek rzecznik dworu królewskiego i dodał, że eksperci finansowi badają możliwość poczynienia w tych wydatkach jakichś oszczędności.
Dotychczas utrzymywano w ścisłej tajemnicy, jakie środki otrzymują poszczególni członkowie rodziny królewskiej. Teraz ma się to zmienić.
Hiszpańska rodzina królewska otrzymała w tym roku z kasy państwowej 8,4 miliona euro na pokrycie wydatków osobistych, utrzymanie personelu i organizację wydarzeń oficjalnych. Jak podkreśla agencja dpa, jest to mniej, niż dostają inne monarchie europejskie, ale decyzje w sprawie wydatkowania tych pieniędzy leżą w gestii króla i nie podlegają kontroli. Od 2007 roku decyzją Juana Carlosa prowadzony jest jednak audyt wewnętrzny.