Zgrzyt w małżeństwie Rokitów?
Gdy w grę wchodzi polityka, nawet w najlepszym małżeństwie może ostro zazgrzytać. Jan Rokita (52 l.) tak zniechęcił się do walki o władzę, że nie odda głosu nawet na własną żonę. - Byłoby dla mnie ważne, gdyby na mnie zagłosował - mówi z trudno ukrywanym żalem Nelli Rokita (54 l.), kandydatka PiS na senatora.
Kiedyś to on brylował na arenie partyjnych starć. Po wycofaniu się z polityki pozostało mu kibicowanie ambitnej żonie, która została posłanką PiS. Ale teraz nawet dla Nelli Rokity nie zrobi wyjątku – trzyma się z boku nawet, gdy w grę wchodzi senatorski mandat dla jego żony.
- Nie planuję uczestnictwa w tegorocznych wyborach parlamentarnych - oświadczył nam stanowczo Jan Rokita, gdy zapytaliśmy go na kogo wkrótce zagłosuje.
A to oznacza, że Nelli Rokita, nie może już liczyć na ten jeden, ale jakże cenny dla niej głos. - Byłoby dla mnie ważne, gdyby na mnie zagłosował, ale jestem osobą tolerancyjną i bardzo szanuję zdanie innych osób - posłanka stara się nie pokazać po sobie jak bardzo jest zawiedziona.
Deklaracja męża o tym, że nie wybiera się na wybory, najwyraźniej ją zaskoczyła. - Nie będzie spełniał swojego obywatelskiego obowiązku? Nie popieram takiej postawy obywatelskiej! - oburza się. - Będę go namawiała żeby jednak uczestniczył w wyborach i oddał głos na kogoś z PiS - zapowiada walecznie.
Ale sama nie wierzy, że zdoła nakłonić męża, by jednak wsparł ją przy urnie wyborczej. – W czasie wyborów będzie w Krakowie, a ja startuję z okręgu podwarszawskiego. Nie sądzę żeby na czas wyborów przyjechał do mnie. To by wymagało dużych zabiegów – łaskawie usprawiedliwia Jan Rokitę.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Wójt oszczędza kosztem dzieci