Zginęły dziesiątki ludzi - "to porażka wywiadu NATO i Afganistanu"
Skoordynowane niedzielne ataki talibów w Kabulu i innych regionach Afganistanu to porażka afgańskich służb wywiadowczych, a zwłaszcza natowskich, która winna być przedmiotem poważnego dochodzenia - ocenił prezydent Hamid Karzaj. Jak podała agencja AFP, w serii zamachów zginęło 47 osób.
16.04.2012 | aktual.: 16.04.2012 14:15
Ocenił jednocześnie, że afgańskie siły bezpieczeństwa udowodniły, iż "są w stanie skutecznie bronić swego kraju". Prezydent pochwalił "brawurę i poświęcenie sił bezpieczeństwa", które według niego "szybko i w odpowiedni sposób zareagowały, by powstrzymać terrorystów".
Talibowie przypuścili w Kabulu atak na parlament oraz dzielnicę dyplomatyczną, w tym na ambasady Niemiec, Wielkiej Brytanii i USA. Zaatakowali również placówki sił rządowych i NATO w stolicach prowincji Nangarhar, Logar i Paktia oraz lotnisko w Dżalalabadzie, ok. 130 km na wschód od Kabulu, gdzie mieści się ważna baza sił NATO.
Zobacz zdjęcia: Największa akcja terrorystów od miesięcy.
Zapowiedzieli, że to początek wiosennej ofensywy przeciw siłom rządowym i międzynarodowej koalicji. Wśród kilkudziesięciu ofiar śmiertelnych jest 36 bojowników, którzy zginęli, zabici przez afgańskie siły bezpieczeństwa lub wskutek eksplozji ładunków wybuchowych przytroczonych do ciała. W atakach zginęło również ośmiu afgańskich żołnierzy i policjantów oraz trzech cywilów.
Analitycy zwracają uwagę, że niedzielne zajścia budzą obawy co do powodzenia stopniowego wycofywania wojsk zachodniej koalicji i przekazywania odpowiedzialności za bezpieczeństwo siłom afgańskim. Proces ten ma się zakończyć w 2014 roku.