Zginął rażony prądem, gdy dotknął ogrodzenia sąsiada
Syn Lucyny Poznańskiej z Wizny (Podlaskie) zginął rażony prądem. Sąsiad podpiął do ogrodzenia 230 woltów. Rolnik tłumaczy że zrobił to, bo ludzie
cały czas deptali mu łąkę. Sprawą zajęła się już prokuratura -
informuje "Super Express".
18.07.2007 | aktual.: 18.07.2007 05:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nagle usłyszałem głuche uderzenie o ziemie - mówi Sławomir Olszewski, narzeczony siostry Zdzisława. Obejrzałem się i widzę, że Zdziśkiem rzuca we wszystkie strony, a z ust i nosa leci piana. Zaczepił nogą o elektrycznego pastucha.
Córki pobiegły do sąsiada, właściciela łąki - opowiada Lucyna Poznańska. A ten zamiast wyłączyć prąd, zaczął wymachiwać im nożem.
Zdzisław nie przeżył.
Bogdan M. tłumaczył policjantom, że zwiększył napięcie w ogrodzeniu, bo chciał tylko odstraszyć ludzi. (PAP)