"Zginąć mogą setki osób" - ostrzegają piloci i mechanicy
Samolot, którym lądował kpt. Tadeusz Wrona pójdzie na złom - ustaliła "Gazeta Polska Codziennie". Pozostałe pięć samolotów, które są wyeksploatowane, nie zapewnią bezpieczeństwa pasażerom - może dojść do tragedii - mówią gazecie pracownicy LOT-u.
03.01.2012 | aktual.: 03.01.2012 10:28
Lądowanie Tadeusza Wrony było wyjątkowe, jednak się nie powtórzy. Następnym razem dojdzie do katastrofy. Wtedy zginą setki osób - mówi jeden z pracujących w Locie mechaników.
Flota LOT-u, która musi obsłużyć podróżujących do Nowego Jorku, Newark, Chicago, Toronto i Hanoi, liczy w tej chwili pięć samolotów. Nowych dreamlinerów na razie nie widać - dodaje rozmówca gazety.
Teraz narodowy przewoźnik będzie musiał korzystać z wysłużonych B767 - czytamy w dzienniku. Problem w tym, że stan tych samolotów jest fatalny. Według informacji gazety z LOT-u zwiększenie liczby połączeń wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo pasażerów.
Wariant optymistyczny to dziesiątki odwołanych połączeń lub przekazanie ich konkurencji. Teraz część organizowanych przez LOT połączeń obsługuje ukraiński AeroSwit. Zdaniem informatorów gazety to działanie szkodzi firmie. Może też być pretekstem do masowych zwolnień doświadczonych pracowników - obawiają się pracownicy LOT-u.