PolskaZeznania chłopca, który mieszkał u prałata

Zeznania chłopca, który mieszkał u prałata

Nieletni Sławomir R., którego według mediów,
dotyczy prowadzone przez gdańską prokuraturę dochodzenie w
sprawie ewentualnej pedofilii znanego gdańskiego duchownego,
zeznawał w tej sprawie przed sądem - poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Gdańsku, Hanna Langa-Bieszki.

04.08.2004 | aktual.: 06.08.2004 20:37

Langa-Bieszki dodała, że przesłuchanie Sławomira R. w charakterze świadka, w obecności psychologa, odbyło się we wtorek na zlecenie gdańskiej prokuratury, przed Sądem Rejonowym w Gdańsku. W przypadku tego typu przestępstw tylko sąd może dokonać przesłuchania - dodała.

Zastępca szefa prokuratury okręgowej Ryszard Paszkiewicz odmówił podania szczegółów dotyczących zeznań Sławomira R. Niewykluczone, że jeszcze w środę prokuratura otrzyma opinię biegłego psychologa mającą ocenić wiarygodność jego zeznań przed sądem.

Według środowej "Rzeczpospolitej", Sławomir R. miał przed sądem zaprzeczyć, że był kiedykolwiek wykorzystywany seksualnie przez księdza Henryka J. Zeznał, że duchowny całował go, ale wyłącznie na pożegnanie.

Jak podała "Rz" po wszczęciu śledztwa, chłopiec zaprzeczył podejrzeniom, iż był ofiarą molestowania seksualnego przez księdza J., już kilka miesięcy temu w oświadczeniu dla metropolity gdańskiego ks. abp. Tadeusza Gocłowskiego.

Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie molestowania małoletniego w połowie ubiegłego tygodnia. Śledztwo w dalszym ciągu prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko osobie.

Prokuraturę Okręgową w Gdańsku o wątku molestowania małoletniego, obecnie 16-letniego Sławomira R. powiadomił miejscowy sąd rodzinny. Jeden ze świadków miał złożyć przed sądem zeznania informujące o molestowaniu przez księdza kilkunastoletniego Sławomira R. Z relacji gazet wynika, że to matka chłopca podejrzewa księdza o molestowanie jej syna.

Według źródeł zbliżonych do organów ścigania, nastolatek miał wielokrotnie bywać na plebanii Henryka J. Do wykorzystania go przez duchownego miało dochodzić od 2001 r. Chłopiec dostawał od księdza drobne pieniądze, buty, ubrania. Z czasem opuścił się w nauce, sprawiał kłopoty wychowawcze. Jego matka pracowała w parafii księdza J. jako sprzątaczka.

Gdański ksiądz Henryk J., którego, według mediów, dotyczy prowadzone przez gdańską prokuraturę dochodzenie w sprawie pedofilii, powiedział w sobotę PAP, że nie ma z tym nic wspólnego, a wszystkie rozpowszechniane na ten temat informacje są kłamliwe.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)