Zespół "Ujawnić Prawdę" podał 18 nazwisk współpracowników SB
Zespół "Ujawnić Prawdę", działający przy
Zarządzie Regionu Środkowowschodniego NSZZ "Solidarność" w
Lublinie ujawnił 18 nazwisk tajnych współpracowników PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa. Domaga się śledztwa w sprawie
użycia broni przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa podczas
pacyfikacji strajku w WSK Świdnik w 1981 r.
13.12.2006 14:30
Już w marcu zespół opublikował 47 nazwisk tajnych współpracowników oraz listę ponad 250 pracowników Służby Bezpieczeństwa z terenu Lubelszczyzny. W środę listy te rozszerzył o kolejne nazwiska.
Oprócz 18 nazwisk tajnych agentów SB przedstawiono także spis kilkuset nazwisk pracowników SB i organów z nią współpracujących oraz listę kilkuset nazwisk działaczy PZPR z dawnego województwa chełmskiego. Na liście agentów są głównie pracownicy zakładów pracy z Lublina, Chełma, Biłgoraja, Świdnika, Lubartowa i Puław z okresu 1980-1989. Listy te mają być zamieszczone na stronie internetowej lubelskiej "Solidarności".
Jak powiedział przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" w Lublinie Marian Król lista agentów została opracowana na podstawie materiałów, otrzymanych z Instytutu Pamięci Narodowej przez członków "Solidarności" regionu Lubelszczyzny, którzy uzyskali status pokrzywdzonych. Podajemy to, co zdecydowali się opublikować sami pokrzywdzeni - zaznaczył.
Podkreślił, że pokrzywdzeni, po otrzymaniu z IPN odtajnionych nazwisk próbują się skontaktować z osobami, które na nich donosiły; często pisząc do nich listy. W ponad 90% przypadków nie ma żadnej reakcji na te listy - dodał Król.
Zespół "Ujawnić Prawdę" skierował do Instytutu Pamięci Narodowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia zbrodni komunistycznej przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa w nocy z 15 na 16 grudnia 1981 r., którzy przy pacyfikacji strajku w WSK Świdnik użyli broni. Nikt nie zginął, ale chcemy wyjaśnienia, kto podjął decyzję o strzelaniu z ostrej amunicji do robotników - powiedział Król.
Zespół domaga się wszczęcia śledztwa w celu ustalenia, czy doszło do "zbrodni komunistycznej polegającej na sprowadzeniu powszechnego niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia osób broniących swego zakładu pracy".
"Zdaniem naocznych świadków biorących udział w tej obronie, do rozlewu krwi nie doszło tylko ze względu na konfigurację terenu i oślepiającą ilość dymu, co spowodowało, że tor wystrzelonych pocisków znajdował się ponad głowami robotników" - czytamy w zawiadomieniu.
Rzeczniczka lubelskiego IPN Agata Fijuth powiedziała, że zawiadomienie od Zespołu jeszcze nie dotarło do IPN. Zaznaczyła, że wątek użycia broni przez funkcjonariuszy ZOMO przy pacyfikacji strajku w Świdniku jest już badany w innym śledztwie, związanym z działalnością służb bezpieczeństwa w stosunku do działaczy świdnickiej "Solidarności". Być może wątek ten zostanie wyłączony do odrębnego postępowania - dodała.