PolskaZemke: armia zawodowa to zwiększenie wydatków o około 2 mld zł

Zemke: armia zawodowa to zwiększenie wydatków o około 2 mld zł

06.11.2006 | aktual.: 06.11.2006 19:21

Obraz
© (Radio Zet)
Obraz

Posłuchaj wywiadu
: Saddam Husajn został skazany na karę śmierci przez powieszenie, czy to jest dobry dzień dla narodu irackiego? : Jest to na pewno dobry dzień, dlatego że kończy on jedną fazę to jednak myślę – ma znaczenie symboliczne dla Irakijczyków. Wreszcie, chyba stało się dobrze, że ten wyrok podjął sąd iracki, że jednak stało się to w wyniku normalnego procesu. Ja myślę, że każdy ma przed oczami to, co się z Ceausescu przykładowo stało, bo finały dyktatorów bywają bardzo różne. Ten dyktator miał normalną rozprawę, miał adwokatów, mógł się wypowiedzieć, więc myślę, że to jest ważne. : Ale mówi się o tym, że wpływ mieli na to Amerykanie, że to nie jest czysto tylko iracki sądu, ale że Amerykanie, chociaż nieobecni, ale obecni byli duchowo, i że wyrok nie zapadł przypadkowo tuż przed wyborami do Kongresu amerykańskiego. : Ja tego nie wykluczam, że nie zapadł przypadkowo, bo we wtorek rzeczywiście są wybory do Kongresu Stanów Zjednoczonych, więc to republikanom pomoże i republikanie na pewno to wykorzystają, pokażą, że
odnieśli w Iraku sukces. Ale trudno mi jest stwierdzić, jaki Amerykanie bezpośrednio wpływ mieli na sam termin. Bo jeśli chodzi o wyrok to jestem przekonany, że to decyzja Irakijczyków samych. : Wyrok jest taki, kara śmierci, lepiej żeby był wykonany czy nie, według pana? : Ja myślę, że w kulturze arabskiej kary śmierci, które zapadają są wykonywane i sądzę, że ona zostanie wykonana. Śmierć przez powieszenie to nie jest dla wojskowego, byłego, bo Saddam Husajn to generał, to wojskowy - nie jest to honorowa śmierć. : Ale pan, Europejczyk chciałby żeby ta kara została wykonana? : No wie pani, ja jestem przeciwnikiem wykonywania kary śmierci, tylko że sąd decyzje, kultura i mentalność wiążą się jednak z Irakiem, a tam podejście do i wykonywania kary śmierci i orzekania jest inne. Tam jest kara śmierci stosowana w dalszym ciągu dosyć masowo. : Ale pan uważa, że nie, nie powinna być wykonana. : Nie, ja uważam, że nie. To znaczy, gdyby to w Europie miało miejsce, to oczywiście w Europie ta kara by wykonana nie
została. : Co ten werdykt, co to orzeczenie oznacza dla naszych żołnierzy, którzy są w Iraku? : Ja myślę, że w pierwszej fazie, oznacza to - może paradoksalnie zabrzmi – ale pewien przyrost niebezpieczeństwa. Myślę, że wówczas, kiedy się termin wykonania kary będzie zbliżał, może w Iraku dojść do zaognienia sytuacji, ponieważ mamy tam żołnierzy, więc oni w tym czasie powinni bez wątpienia zwrócić jeszcze większą uwagę na bezpieczeństwo. Ale to będzie faza pierwsza. A myślę, że jednak w fazie drugiej będzie to dla rozwoju Iraku korzystne w sumie. : A czy już nie czas najwyższy żeby nasi żołnierze opuścili Irak. : Ja uważam, że najwyższym czasem jest to żeby mieć jasną koncepcję zakończenia tej misji. Myśmy taką koncepcję mieli. Wiązaliśmy ją z naszym zaangażowaniem w Afganistanie. Myślę, że trzeba powiedzieć wyraźnie, już dzisiaj – kiedy się nasza misja kończy. I jeżeli pozostawimy tam jakieś elementy wojska, to myślę, że mogliby to być wyłącznie instruktorzy. Powiem szczerze, że trochę brak mi w obecnych
decyzjach rządu ministra obrony narodowej, takiego wyraźnego mówienia o finale misji, to znaczy o finale misji w Iraku. I też jakoś tak się niewyraźnie mówi o Afganistanie. W Afganistanie mówi się cały czas, że my tam żołnierzy wysyłamy, natomiast jakby się niedopowiada czy to jest tylko na jedną zmianę, na jeden rok i jak to będzie. Łatwo się wchodzi, znacznie trudniej się wychodzi.
: Ostatnio słyszałam wypowiedzi min. Sikorskiego, że na rok wysyłamy naszych żołnierzy do Afganistanu. : Na razie mamy zabezpieczone w budżecie środki na jeden rok, ale ponieważ pan minister Sikorski zawsze przywozi to Amerykanom jako takie dobre wieści, że Polska w Afganistanie zwiększa udział, z czego się Amerykanie cieszą, Polacy mniej – to nie byłbym taki pewien, że będzie to tylko rok. : No tak, jeszcze minister mówi, że będziemy wzmacniać nasze istnienie w Afganistanie, czy pan rozumie o co chodzi, to powiedział w Stanach. : więc minister to powiedział to w Pentagonie. Ja rozumiem, że to chodzi o wzmocnienie nie tylko ilościowe, ale także, że będzie to inny charakter misji. W planach, któreśmy mieli, przewidywaliśmy, że to będzie przede wszystkim dowództwo operacji natowskiej i jednostki wsparcia. Dzisiaj do Afganistanu wysyłamy jednostki bojowe. Jak jednostki bojowe się wysyła, to one mają inną misję i trzeba się także liczyć z inną skalą strat wtedy. : Czy ten wyrok, który zapadł na Saddama Husajna,
skomplikuje sytuację w Iraku, jak pan sądzi, czy może dojść do jakiś zamieszek. : Do zamieszek bez wątpienia dojdzie, dlatego że jednak ponad 20 proc. Irakijczyków to ludzie powiedziałbym o takiej samej historii, o religii jak Saddam Husajn, im się za Saddama żyło dobrze, więc tam na pewno dojdzie do zamieszek, liczmy tylko na to, że będą to zamieszki krótkotrwałe. : Prezydent Lech Kaczyński zapowiada, że będzie w Polsce armia zawodowa, czy to cieszy byłego wiceministra obrony narodowej. : Zapowiedź mnie oczywiście cieszy i każdy rozsądny człowiek chciałby żeby Polska armia była armią zawodową. Ale co mnie niepokoi, że jest to taka zapowiedź polityczna, a nie mówi się o tym, co najtrudniejsze, o kosztach operacji takiej, o możliwościach państwa. Przejście na armię zawodową to są znacznie większe wydatki na wojsko. I jest pytanie czy polskie społeczeństwo godzi się dzisiaj na to żebyśmy, co roku przez kilka lat, zwiększali wydatki na wojsko. Ja bym oczywiście chciał żeby tak było. Otóż, gdybyśmy mieli
osiągnąć za kilka lat poziom co najmniej 120 tysięcy żołnierzy zawodowych, a dzisiaj ich mamy 85 tysięcy, to mniej więcej rocznie trzeba by przyjmować przynajmniej siedem tysięcy żołnierzy zawodowych. A na rynku się bardzo komplikuje sytuacja, to już nie jest tak, że ludzie się masowo garną do wojska. Wojsko potrzebuje głównie fachowców od techniki, ci fachowcy znajdują dzisiaj na rynku ileś innych, atrakcyjnych miejsc pracy. : Czyli dobrze, że wzmacniamy budżet ministerstwa obrony narodowej. : To znaczy bardzo dobrze, ale to trzeba uczciwie powiedzieć społeczeństwu, że słuchajcie chcemy mieć armię zawodową, bo takie są wymogi, tylko to nas będzie kosztowało co roku przykładowo o mniej więcej dwa miliardy więcej, bo tak to będzie. I trzeba to powiedzieć wprost. : Gościem Radia Zet jest Janusz Zemke, jak pan zapewne wie w pierwszej turze wyborów wygrywa Kazimierz Marcinkiewicz, w drugiej o dwa procent Hanna Gronkiewicz-Waltz, na kogo pan będzie głosował w drugiej turze wyborów. : Ja będę w pierwszej turze
głosował oczywiście na Marka Borowskiego w Warszawie, w drugiej turze będę głosował na panią Gronkiewicz-Waltz. Ale to jest moje zdanie, jak się zachowają moi inni koledzy, czy nasi sympatycy nie wiem, między innymi dlatego, że jak słucham pana Kaczyńskiemu, któremu przez gardło nie chce słowo SLD przejść, myślę tutaj o panu Jarosławie, który powiada, że SLD nie ma prawa wchodzić w żadne koalicje z PiS, a to tam może być różnie w jakiejś gminie, chociaż ja skądinąd to rozumiem. Jak on się tym wszystkim brzydzi, no to przepraszam bardzo – to nie mam wyboru. : Ale nie dziwi się pan premierowi Kaczyńskiemu, że nie chce żeby były sojusze z Sojuszem? : Nie, ja się nie dziwię premierowi Kaczyńskiemu i my mówimy to samo, że jesteśmy w stanie się porozumieć w terenie z wieloma radnymi, oprócz radnych z PiS, więc jest sytuacja jasna. I LPR. : Czyli rozumiem, że Sojusz Lewicy Demokratycznej brzydzi się Kazimierzem Marcinkiewiczem, tak, w odwecie za obrzydzenie Jarosława Kaczyńskiego. : Nie, nie, no ja takiego słowa,
bo pan premier Marcinkiewicz jest człowiekiem sympatycznym, więc ja nie mówię, że się nim brzydzimy, brzydzimy się taką polityką, kiedy się nami brzydzą. : Ale tak szczerze, jak pan myśli, kto byłby sprawniejszy Hanna Gronkiewicz-Waltz, czy Kazimierz Marcinkiewicz? : Ja myślę, tak bym dawał po mniej więcej 50 proc., każdy z nich ma nieco inne doświadczenie. Pan Marcinkiewicz jako administrator, a pani Gronkiewicz-Waltz jako świetna finansistka. Ale ja powiem, co żona moja mówi, bo często się zdarza, ona mówi, że czas w Warszawie na kobietę. : Tak mówi żona, tak? : Tak, poważnie. : A to dlaczego Sojusz nie wystawił kobiety? : O, to nie jest takie proste, ale w kilku miastach wystawiliśmy kobiety, przykładowo w Lublinie kandyduje na prezydenta miasta Izabela Sierakowska, ona nie jest członkiem SLD, ale kandyduje z tej samej koalicji, co i my. : I jest kobietą. : Jest kobietą, bez wątpienia.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
zemkewojskowydatki
Zobacz także
Komentarze (0)