Żemek: nie finansowano żadnych partii z pieniędzy FOZZ
Grzegorz Żemek, główny oskarżony w procesie
w sprawie afery FOZZ, oświadczył przed Sądem Okręgowym w
Warszawie, że z pieniędzy FOZZ nie finansowano nigdy żadnych
partii politycznych.
05.11.2003 | aktual.: 05.11.2003 16:24
Kontynuując rozpoczęte we wtorek oświadczenie, które Żemek nazywa "prawdą o Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego", oskarżony powiedział, że "aspekt polityczny sprawy FOZZ, który usiłuje się w mediach uwypuklić, nie istnieje".
Sawicki informowany
Wcześniej Żemek mówił, że były wiceminister finansów a jednocześnie szef Rady Nadzorczej FOZZ Janusz Sawicki (początkowo oskarżony w procesie, jednak jego zarzut już się przedawnił) był na bieżąco informowany o wszystkich operacjach dokonywanych przez Fundusz, a wiele z nich wynikało wprost z wydanych przez niego poleceń.
Oskarżony skarżył się, że nie otrzymał od ministerstwa finansów zapowiadanego wcześniej wsparcia, a zadań ciągle mu dokładano. "Przeciwstawiałem się temu, że ministerstwo traktowało FOZZ jak śmietnik, do którego można wszystko wrzucić" - powiedział Żemek.
Wśród takich operacji Żemek wymienił m.in. umowę między Polską a Irakiem, która początkowo była dewizową pożyczką, później jednak stała się kontraktem, w ramach którego Polska wysyłała do Iraku czołgi oraz komponenty broni chemicznej, zaś Irak płacił za to ropą.
Polecenia bez dyskusji
Oskarżony powiedział, że opierał się przejęciu tego zadania przez FOZZ, ale musiał je wziąć, bo takie polecenie wydał mu II Zarząd Sztabu Generalnego (ówczesne wojskowe specsłużby, z którymi Żemek współpracował). Odpowiadając na pytania sędziego Andrzeja Kryże, oskarżony przyznał, że polecenia "służb" wykonywał bez dyskusji, a te, płynące z ministerstwa finansów - nie wszystkie.
Umowy z Irakiem, w której uczestniczył FOZZ, do końca nie zrealizowano, bo na przełomie lat 80. i 90. wybuchła wojna między Irakiem i USA, a na kraj ten nałożono embargo - powiedział Żemek.
Latem 1990 r. Żemek dowiedział się od Sawickiego, że Rada Nadzorcza FOZZ postanowiła zawiesić go w czynnościach dyrektora FOZZ. "Zażądałem podania podstawy prawnej i uzasadnienia tej decyzji. Nie uzyskałem tego" - mówił oskarżony. W końcu ustalono, że Żemek zrezygnuje z dyrektorowania FOZZ, ale pozostanie w funduszu jako doradca nowego dyrektora i zacznie pracować w Banku Handlowym, który w efekcie przemian ustrojowych miał stać się z podmiotu obsługującego dewizowe operacje państwa, bankiem zdolnym do konkurencji na komercyjnym rynku.
Pozamykać operacje
FOZZ postanowiono zlikwidować jako instytucję "nie do utrzymania po transformacji ustrojowej". Od Sawickiego Żemek otrzymał polecenie zamknięcia wszystkich operacji prowadzonych przez FOZZ (zmierzających do cichego wykupu zagranicznego długu PRL). Żemek oświadczył przed sądem, że zwracał wtedy uwagę, iż nie da się ich zamknąć w krótkim czasie, gdyż niektóre były przewidziane na wiele lat. Sawicki miał mu wtedy odpowiedzieć: "Trudno. Będą straty, ale one mieszczą się w granicach ryzyka zmian ustrojowych".
O "kosztach transformacji" z Żemkiem miał rozmawiać ówczesny nowy minister finansów Leszek Balcerowicz. "Musi być cena, którą państwo zapłaci za zmiany, a to, co robi FOZZ, jest w granicach błędu statystycznego" - miał usłyszeć od Balcerowicza szef FOZZ.
Ostatni fragment jawnej części oświadczenia Żemka (zapowiada on, że z powodu tajemnicy państwowej i służbowej o personalnych związkach FOZZ ze służbami specjalnymi, naciskach na niego i szczegółach niektórych operacji opowie sądowi osobno, na niejawnej rozprawie), był poświęcony kolejnym likwidatorom FOZZ.
Krótkie misje
Pierwszy z nich, według Żemka, "nie miał akceptacji służb" i jego misja potrwała krótko, także drugi pełnił swą funkcję kilka miesięcy. Trzeci z likwidatorów, Piotr Grześkiewicz, który w procesie likwidacji FOZZ dokonał najwięcej - według Żemka - "miał akceptację wszystkich opcji". Oskarżony oświadczył, że "ma wrażenie, iż w tamtym czasie decyzji związanych z procesem likwidacji FOZZ nie podejmował likwidator, tylko służby specjalne i ministerstwo finansów".
"Decyzje te miały przypisać wszystkie niewygodne dla finansów państwa operacje Grzegorzowi Żemkowi, który już i tak rozpoczął odbywanie kary (został odwołany, a w 1991 r. - aresztowany - PAP) i na którego wszystko można zwalić" - powiedział sam Żemek.
Sprawa FOZZ to największa nierozliczona afera, na której w latach 1989-90 polskie państwo miało stracić 354 mln zł. Oskarżeni to, oprócz Żemka, wicedyrektorka FOZZ Janina Chim, prezes "Universalu" Dariusz Przywieczerski oraz trójka biznesmenów. Grozi im do 10 lat więzienia. Nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy.