Ze szpiegiem w tle
Rząd Belki otrzymał wczoraj wotum zaufania. Wybory prawdopodobnie wiosną.
16.10.2004 | aktual.: 16.10.2004 09:04
Burza w Sejmie. Przez kilka godzin opozycja próbowała nie dopuścić do głosowania nad wotum zaufania dla rządu Marka Belki. Los premiera do ostatniej chwili nie był pewny. Ostatecznie jednak szef rządu przetrwał.
Choć od rana nad rządem Belki zbierały się czarne chmury, niespodzianki nie było. W najważniejszym tego dnia głosowaniu premier uzyskał poparcie 234 posłów. Nie przeszkodziła w tym wolta, której próbował dokonać w Sejmie Roman Giertych. Tuż po expose premiera, lider LPR zgłosił wniosek o utajnienie części obrad. Nie wyjaśnił jednak publicznie o co chodzi. Jasnym stało się jednak, że Giertych wraz z częścią opozycji chce zaatakować prezydenta, a pośrednio także premiera.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Giertych powołał się na tajną notatkę służb specjalnych, która została przekazana członkom komisji śledczej ds. Orlenu. Wynikać z niej miało, że biznesmen Jan Kulczyk, podczas spotkania z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem w sprawie sprzedaży Rafinerii Gdańskiej miał powoływać się na prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Co z tym wszystkim miał mieć wspólnego premier Belka? - Przecież wszyscy wiemy, że to jest premier pana prezydenta. Rząd jest więc współodpowiedzialny za tę sytuację - dowodził Giertych. SLD zareagował nerwowo. - To prowokacja i powtórka ze scenariusza Ałganowa - komentował nerwowo Krzysztof Janik, przewodniczący Sojuszu. Nawiązał w ten sposób do sytuacji sprzed 10 lat Kiedy obrady Sejmu odtajniono poseł Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej zgłosił wniosek o odroczenie głosowania nad wotum dla rządu aż do momentu, kiedy posłowie będą mogli zapoznać się z treścią notatki. (Giertych jej nie odczytał, a jedynie przywołał jej treść). Podczas
głosowania wniosek jednak upadł i Sejm mógł powrócić do głosowania wotum zaufania dla premiera i jego ekipy. Tu nie zawiedli premiera posłowie, którzy już wcześniej deklarowali mu swoje poparcie. - Czuję satysfakcję, ale od ucha do ucha nie mogę się uśmiechać - powiedział po głosowaniu premier.
- Mam zatańczyć i zaśpiewać? - odpowiadał premier pytany dlaczego mimo zwycięstwa nie cieszy się. - Nie mogę spokojnie patrzeć na próby destabilizowania kraju. A tego dziś byliśmy świadkami. Atmosfera w sejmie już dawno nie była tak gorąca. Jak się okazało podczas utajnionej części obrad Roman Giertych (LPR) pytał premiera o jego wiedzę na temat spotkania Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem podczas której ten pierwszy powoływać się miał na prezydenta. Rozmowa dotyczyła sprzedaży Rafinerii Gdańskiej. - Sprawa afery Ałganowa, Kulczyka i prezydenta jest największym skandalem w III Rzeczypospolitej. Rząd Marka Belki jest rządem prezydenckim i w związku z tym nie można tych spraw rozdzielać - dowodził Giertych. W Sejmie pachniało sensacją. - Giertychowi chodzi jedynie o zaistnienie w mediach. Zresztą jeśliby mógł podpaliłby cały kraj - mówił pytany przez nas Marek Belka. Był zdenerwowany. Zaraz po tajnej części obrad poprosił o przerwę i zniknął w swoim gabinecie.
Po ich wznowieniu, kiedy już pozwolono na ich śledzenie dziennikarzom, Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej zgłosił wniosek o odroczenie obrad. Konwent Seniorów, czyli szefowie wszystkich klubów parlamentarnych (mieli obradować tylko pół godziny, a na salę wrócili dopiero po upływie dwóch godzin i 15 minut) zadecydowali, że o tym, czy głosowanie nad wotum dla rządu będzie odłożone do wtorku zadecydują posłowie. W tej próbie sił kilkunastoma głosami zwyciężyli zwolennicy opcji, by sprawę zakończyć jeszcze w piątek - czyli SLD, SdPL, UP oraz część niezrzeszonych. Już wtedy Belka i jego zwolennicy mogli odetchnąć. Wiadomo było, że zwycięstwo w tym głosowaniu oznacza także wygraną wotum zaufania dla rządu. Tak też się stało i ostatecznie wieczorem rząd Marka Belki przedłużył swoje urzędowanie. Opozycja komentując wyniki głosowania nie pozostawiła na lewicowej koalicji suchej nitki. - Wygrał interes tych, którzy od lat szkodzą Polsce - mówił Jarosław Kaczyński z PiS. Wtórował mu Giertych: - Wygrali ci, którzy
przyssali się do stołków. Dobry humor próbował udawać lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk - Karpie przetrwały. Wigilia przełożona - rzucił w stronę byłego premiera Leszka Millera, kiedy wpadli na siebie wychodząc z sali głosowań. Miller tylko się uśmiechnął.
Wojciech Szymański, Jacek Harłukowicz