Zdrajca, który walczy w szeregach Putina. "Każdy Ukrainiec powinien znać jego imię"
Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy ujawnił dane mężczyzny, urodzonego w Ukrainie i walczącego przeciw własnemu krajowi w szeregach armii Putina. Człowiek ten odpowiedzialny jest m.in. za gehennę ludności cywilnej w ostrzeliwanym Mariupolu.
Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy uzyskał dane "międzynarodowego przestępcy urodzonego w Ukrainie", który brał udział w zabijaniu ludności cywilnej w Gruzji i Syrii - czytamy w komunikacie ukraińskich służb.
"Nadal wiernie służy reżimowi Putina, będąc bezpośrednio zaangażowanym w niszczenie swojej ojczyzny" - informuje ukraiński wywiad.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Każdy Ukrainiec powinien znać jego imię!" - podkreślają służby.
GUR: dowódca lotnictwa rosyjskiego, odpowiedzialny za zniszczenie Mariupola, pochodzi z Ukrainy
Mężczyzna biorący udział w zbrodniczej wojnie przeciw własnej ojczyźnie to generał Siergiej Kobyłasz Iwanowicz - dowódca lotnictwa wojskowego dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Według GUR, Iwanowicz odpowiedzialny jest za strategię lotniczą i zmasowane ostrzały rakietowe ukraińskich miast i obiektów infrastruktury - które doprowadziły do całkowitego wyniszczenia miast i zabiły wiele osób cywilnych, w tym dzieci.
Jak podaje ukraiński wywiad, "po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej, pod jego dowództwem" rosyjskie bombowce przeprowadziły tzw. naloty dywanowe na gęsto zaludnione tereny - w tym m.in. Mariupola.
GUR udostępnił pełną biografię Iwanowicza, jego numer paszportu, adres zameldowania i zakwaterowania oraz zdjęcia i dane jego rodziny.
Zobacz też: Bitwa o Donbas. Generał Różański o słabych stronach Rosjan i sile kremlowskiej propagandy
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski