"Zdrada". Rosjanie dopadli mieszkankę Los Angeles

Mieszkanka Los Angeles została aresztowana w Rosji pod zarzutem zdrady stanu. Kobietę oskarżono o udzielanie Ukrainie pomocy finansowej. Rosyjskie media opublikowały w sieci nagranie z zatrzymania 33-latki.

Moment aresztowania 33-latki. Screen
Moment aresztowania 33-latki. Screen
Źródło zdjęć: © X | @maxseddon
oprac. PJM

20.02.2024 12:08

Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

Posiadająca podwójne, rosyjskie i amerykańskie, obywatelstwo kobieta została aresztowana w Rosji pod zarzutem zdrady stanu - informuje amerykański "Newsweek", powołując się na rosyjskie państwowe media. 33-latka, której nazwiska nie podano, została zatrzymana w Jekaterynburgu przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB).

Rosyjska agencja informacyjna Tass przekazała, że kobietę oskarżono o udzielanie pomocy finansowej Ukrainie. "Federalna Służba Bezpieczeństwa w Jekaterynburgu stłumiła nielegalną działalność 33-letniej mieszkanki Los Angeles, posiadającej podwójne obywatelstwo Rosji i Stanów Zjednoczonych, która była zaangażowana w udzielanie pomocy finansowej obcemu państwu w działaniach skierowanych przeciwko bezpieczeństwu naszego kraju" - oświadczyło FSB.

Według rosyjskich służb kobieta "od lutego 2022 r. aktywnie zbierała pieniądze w interesie jednej z ukraińskich organizacji, które następnie zostały wykorzystane do zakupu artykułów medycyny taktycznej, sprzętu, broni i amunicji dla Sił Zbrojnych Ukrainy". 33-latkę oskarżono również o wielokrotny udział w wiecach poparcia dla Ukrainy na terenie Stanów Zjednoczonych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rosyjskie media opublikowały w sieci nagranie z momentu aresztowania kobiety przez FSB. 33-latka przebywa obecnie w areszcie śledczym. Za zdradę stanu w Rosji grozi od 12 do 20 lat pozbawienia wolności.

Nagranie udostępnił na portalu X szef moskiewskiego biura "Financial Times", Max Seddon.

Źródło: Newsweek.com

Zobacz także