Zdewastowany obiekt. "Kibole Legii zniszczyli go dziś w nocy"
Na dopiero co odnowionym murze oporowym na Mariensztacie w Warszawie pojawił się napis "Witamy w stolicy" w barwach Legii. Stołeczny konserwator zgłosił sprawę policji.
Informację o incydencie podała radna Agata Diduszko-Zyglewska z Lewicy, która zaapelowała o reakcję odpowiednich służb. "Miasto Warszawa przez kilka ostatnich miesięcy remontowało zabytkowy mur na Mariensztacie. Kibole Legii zniszczyli go dziś w nocy" - napisała radna na platformie X, załączając zdjęcie muru.
Władze klubu deklarują pomoc
Stołeczny konserwator Michał Krasucki potwierdził, że złożył zawiadomienie na policję. - Wraz z przedstawicielami Zarządu Terenów Publicznych byliśmy na miejscu. ZTP wycenił już koszt usunięcia napisu - powiedział Krasucki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragiczny finał policyjnego konwoju. Minister komentuje doniesienia WP
- ZTP czeka z czyszczeniem na oględziny przez policję. Spotkaliśmy się także z przedstawicielami klubu Legia, którzy są oburzeni tym działaniem i chcą nas wspierać w walce z takimi bazgrołami kibiców na zabytkach - dodał konserwator.
Kompleksowy remont XVII-wiecznego muru
Pod koniec grudnia ubiegłego roku zakończył się kompleksowy remont XVII-wiecznego muru oporowego pałacu Kazanowskich na Mariensztacie. Mur oporowy podtrzymujący skarpę wiślaną wymagał pilnego remontu. W lutym 2022 r. doszło do katastrofy budowlanej, część muru runęła.
Zabytkowy mur stanowi pozostałość jednej z najwspanialszych rezydencji warszawskich z pierwszej połowy XVII wieku - pałacu Kazanowskich. Jego budowę, według projektu Konstantego Tencalli, zlecił w 1628 r. Zygmunt III Waza. Pałac przeznaczony miał być dla jego najstarszego syna Władysława, jednak ten w 1632 r., jeszcze przed zakończeniem prac, podarował go jednemu ze swych ulubieńców - Adamowi Kazanowskiemu, wówczas staroście borysowskiemu. Wykańczanie budowli trwało jeszcze dosyć długo, gdyż Kazanowski miał wysokie wymagania i dopiero pod koniec lat 40-tych XVII w. pałac był gotowy. Wówczas przepychem konkurować z nią mogła tylko rezydencja kanclerza wielkiego koronnego Jerzego Ossolińskiego przy Wierzbowej.