Zdemontują ambasadę w zamian za demontaż pomnika?
Lider sterowanej z Kremla organizacji
młodzieżowej "Nasi" Wasilij Jakimienko zagroził,
że jeśli estońskie władze nie odbudują pomnika żołnierzy
radzieckich w Tallinie, jego formacja przystąpi do "demontażu"
ambasady Estonii w Moskwie.
28.04.2007 | aktual.: 28.04.2007 19:42
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zamieszki-w-estonii-ws-usuniecia-pomnika-6038644799275649g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zamieszki-w-estonii-ws-usuniecia-pomnika-6038644799275649g )
Zamieszki w Estonii ws. usunięcia pomnika
Stawiamy rządowi Estonii ultimatum. Jeśli do 1 maja nie wyznaczy on terminu przywrócenia pomnika żołnierza-wyzwoliciela na dawne miejsce, my 1 maja określimy datę rozpoczęcia demontażu budynku estońskiej placówki - ogłosił 36-letni Jakimienko, na co dzień urzędnik kremlowskich służb prasowych.
Przywódca "naszystów" nie ujawnił szczegółów tego planu. Oświadczył natomiast, że Estonia po kościach idzie do Unii Europejskiej. Według Jakimienki fakt, że Bruksela w żaden sposób nie powstrzymuje Tallina, świadczy, iż UE rękami Estonii czyni to, czego sama wstydzi się robić.
"Nasi" razem z członkami kilku innych prokremlowskich ugrupowań młodzieżowych - m.in. "Młodej Gwardii", młodzieżowego skrzydła partii Jedna Rosja, i "Młodej Rosji", młodzieżówki Sprawiedliwej Rosji - od dwóch dni pikietują estońską placówkę dyplomatyczną, czym całkowicie sparaliżowali jej pracę.
Nasza akcja jest bezterminowa. Będziemy blokować ambasadę dopóty, dopóki władze Estonii nie odbudują pomnika i nie przeproszą za jego rozbiórkę - zapowiedział Jakimienko.
W akcji przed estońską misją w samym sercu Moskwy, nieopodal Kremla, uczestniczy ok. 500-600 osób. Na noc przed ambasadą pozostaje ok. 50-60 osób.
Władze rosyjskiej stolicy wzmocniły ochronę placówki. Między uczestnikami manifestacji a budynkiem ambasady stoi kordon sił specjalnych milicji (OMON-u). Wejść do misji strzegą "zwykli" funkcjonariusze. W pobliskich uliczkach dyżurują dodatkowe siły milicyjne.
Młodzi ludzie, wymachując flagami swoich ugrupowań, skandują "Faszyzm nie przejdzie!", "Rosja!", "Rosyjski Tallinie! Jesteśmy z tobą!" i "Ręce precz od radzieckiego żołnierza!". Niektórzy demonstranci ubrani są w mundury Armii Czerwonej. Przez głośniki odtwarzane są pieśni wojskowe z okresu II wojny światowej.
Uczestnicy manifestacji prowadzą też symboliczną zbiórkę pieniędzy na bilet z Moskwy do Tallina dla estońskiej ambasador Mariny Kaliurand.
W sobotę demonstranci obrzucili gmach pojemnikami z farbą i pomidorami. Próbowali też wrzucić na teren ambasady świńską głowę, do czego jednak nie dopuściła milicja.
Do "naszystów" przyłączyli się młodzi aktywiści nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego i skrajnie prawicowego Ruchu Przeciwko Nielegalnej Imigracji (DPNI) Aleksandra Biełowa.
W sobotę estoński dyplomata, cytowany przez agencję ITAR-TASS, zapowiedział, że konsulat Estonii w Moskwie zostaje zamknięty "na pewien czas", ponieważ nie jest zagwarantowany odpowiedni stopień jego bezpieczeństwa.
Pikiety, choć nie tak liczne, odbywają się także przed estońskimi konsulatami w Petersburgu i Pskowie.
Jerzy Malczyk