Zdemolowana karetka - agresja wobec ratowników ze Śląska
Poniedziałkowy dyżur pracowników pogotowia był pełen niespodzianek. I to wcale nie należących do miłych. Zdemolowana została karetka oraz odnotowano akty agresji wobec ratowników.
W poniedziałek tuż przed godziną 16.00 ratownicy z Czerwionki-Leszczyn dostali wezwanie do Dębieńska. Na ulicy leżał tam nieprzytomny dwudziestokilkuletni mężczyzna. Gdy na miejscu pojawili się ratownicy medyczni i zaczęli badania, pojawiła się kobieta, która przedstawiła się jako dziewczyna mężczyzny.
- W czasie badania mężczyzna nagle oprzytomniał, nie wiemy, czy po prostu chwilowo utracił przytomność, czy zasnął. Po chwili zaczął się awanturować, bić i kopać ratowników. Musieli wezwać policję – mówi w rozmowie z WP.PL Jerzy Wiśniewski, rzecznik Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego.
Druga sytuacja miała miejsce wieczorem w Chorzowie. Zespół ratowników został wezwany ok. godziny 20.45 do sklepu przy ulicy Racławickiej. Młoda dziewczyna dostała tam ataku padaczki. Kiedy na miejscu pojawili się ratownicy, kobieta była już przytomna, ale kontakt z nią był utrudniony. Ratownicy postanowili ją przebadać, zanim podejmą decyzję, gdzie ją przewieźć. Dziewczyna została umieszczona w karetce.
- Wtedy pojawił się mężczyzna, który podał się za jej chłopaka. Od początku był agresywny i wulgarny wobec ratowników, kopał ich. Nie chciał zezwolić na odwiezienie gdziekolwiek dziewczyny, wyłamał drzwi z karetki – mówi Wiśniewski.
Ratownicy wezwali drugą karetkę, by pomóc dziewczynie oraz policję, bo nie mogli sobie poradzić z agresywnym mężczyzną, który utrudniał im ratowanie zdrowia kobiety. Wezwanie policji zmogło jednak jego agresję do tego stopnia, że wybił szybę w karetce, wyrwał klamkę i kopnął ratownika w twarz. Odpryski szyby poraniły także drugiego z ratowników. Szkody oszacowano wstępnie na ok. 3 tys. zł.
- Dawno nie było takich przypadków agresji, a tym bardziej kumulacji takich zdarzeń w jeden dzień. W ten sposób przecież mężczyzna utrudnił ratowania zdrowia, a może i życia bliskiej osoby – podsumowuje Wiśniewski.