Zdechłe szczury w jednej z kamienic w Katowicach. "To trwa już dwa tygodnie"
Szczury, a raczej ich truchła, to codzienność mieszkańców budynku przy ulicy Panewnickiej w Katowicach. Jak wskazuje nasz czytelnik, wina leży po stronie administracji. - Trutkę podłożyli, gdy sąsiadowi weszły do łazienki - mówi zbulwersowany. Zdjęcia z piwnicy przesłał do redakcji Dziejesię.
03.10.2019 | aktual.: 03.10.2019 16:21
Problemy ze szczurami w budynku przy Panewnickiej 329 w Katowicach mają trwać od września.
Katowice walczą ze szczurami. "Sprawę zgłaszaliśmy"
- Od miesiąca szczury biegały po naszej piwnicy. Wyszły już nawet na klatkę i stanowiły poważne zagrożenie. Oczywiście sprawę zgłaszaliśmy do administracji. Nie było reakcji - mówił zdesperowany mieszkaniec. Mężczyzna pragnie zostać anonimowy.
Jak dodał, administracja budynku zarzekała się, że zatrudniła firmę deratyzacyjną. - Otrzymaliśmy informację, że zastosowano trutkę na szczury. Na drzwiach do naszej piwnicy powieszono nawet kartkę z taką informacją. Bujda. Trutki na pewno nie wysypano, a przynajmniej do 16 września - podkreślił internauta.
Katowice walczą ze szczurami. Truchła leżą i nic
Skąd pewność, że trutkę wysypano dopiero wtedy? Według informacji naszego czytelnika, doszło wtedy do nieprzyjemnej sytuacji. - Do mieszkania sąsiada szczury weszły przez odpływ wprost do łazienki. Tego było za dużo i administracja musiała wreszcie zacząć działać. Do tej piwnicy nawet dozorczyni bała się wejść - tłumaczył mężczyzna.
Co stało się ze szczurami? To pokazują nam zdjęcia, które według internauty zostały zrobione w środę. - Szczury padły i leżą. To już trwa od dwóch tygodni. Martwe truchła leżą w piwnicy i nikt nie ma zamiaru ich usunąć - mówi zbulwersowany.
Rzeczywiście, zdjęcia przesłane do redakcji Dziejesię nie napawają optymizmem. Zobaczcie sami. W trosce o naszych czytelników, truchła zwierząt zostały zablurowane.
Katowice walczą ze szczurami. "Jesteśmy w trakcie deratyzacji"
Nasz czytelnik prosi o pomoc, jak wspomniał, zależy mu tylko na dobru mieszkańców i ich zdrowiu. Postanowiliśmy więc skontaktować się z administracją budynku.
- W ciągu roku jesteśmy zobligowani do przeprowadzenia dwóch deratyzacji. Jedna ma miejsce na wiosnę, a druga na jesieni. Aktualnie jesteśmy w jej trakcie, ponieważ odbywa się ona na w okresie od września do października - przekazała Danuta Łabuda, zarządca nieruchomości.
Jak dodaje w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji, firma zajmująca się deratyzacją miała problem z dostępem do piwnic. - Nie uzyskano dostępu do jednego z ganków piwnicznych celem oczyszczenia go z martwych szczurów. W dniu dzisiejszym udostępniliśmy klucze do tych pomieszczeń i zostaną one oczyszczone - podkreśla Łabuda.
- Ponadto zabezpieczyliśmy szachty z rurami wodno-kanalizacyjnymi i inne otwory, które zabezpieczą wtargnięcie szczurów do budynku - czytamy.
Zobacz także
Katowice walczą ze szczurami. To nie pierwsza taka sytuacja
Czy to koniec kłopotów naszego internauty? Jak tłumaczy, nie jest to pierwsza taka sytuacja. - Już w zeszłym roku mieliśmy takie problemy. Była deratyzacja, truchła zostawiono. Biedna dozorczyni musiała się ich pozbyć, a szczury były już w poważnym stanie rozkładu - skarży się.
- Teraz jest podobnie. Smród jest nie do zniesienia. Gdy wróciłem do mieszkania po zdjęciach, poprosiłem żonę by podała mi słoik za kawą. Nie umiałem pozbyć się tego obrzydliwego zapachu - zaznaczył mężczyzna.
Wy również macie problemy z administracją? Dajcie nam znać na dziejesie.wp.pl. Czekamy na Wasze zdjęcia oraz nagrania!