Zbrojeniówka nie chce kolejnych niemieckich leopardów
"Solidarność" branży zbrojeniowej wzywa do wojny z leopardami. Związkowcy uważają, że sprowadzenie kolejnych starych niemieckich czołgów pogrzebie krajowy przemysł pancerny - pisze "Rzeczpospolita".
16.11.2007 | aktual.: 16.11.2007 03:50
W ręce związkowców trafił projekt listu intencyjnego MON do Bundeswehry. Zdaniem Stanisława Głowackiego, szefa Sekcji Krajowej Przemysłu Zbrojeniowego "S", zapowiada on przejęcie partii używanych leopardów. Chodzi o 116 czołgów Leo 2A4 za ponad 100 mln euro. Zastosujemy wszelkie formy nacisku, by uniemożliwić ich sprowadzenie. Bronimy zbrojeniówki i naszych miejsc pracy - ostrzega Głowacki.
Według związkowców, transakcja podważy wiarygodność eksportową Bumaru Łabędy, który wysyła teraz swoje czołgi PT 91 M do Malezji. Stracą też produkujące silniki zakłady PZL Wola.
Armia od 2001 r. wykorzystuje już 128 leopardów podarowanych przez Bundeswehrę. Rzecznik MON Jarosław Rybak twierdzi, że żadne decyzje w sprawie sprowadzenia kolejnych nie zapadły. Według ustaleń "Rz" pomysł przejęcia czołgów forsuje tylko dowództwo wojsk lądowych. Tego entuzjazmu nie podziela Sztab Generalny.
Związkowcy odkryli też, że wojsko, wydając nadmiar gotówki w końcu roku, zaplanowało zakup w Niemczech ponad 20 tys. sztuk czołgowej amunicji. Już wkrótce mogłyby ją produkować zakłady w Pionkach. Ten zakup to marnowanie pieniędzy wydanych na prace badawcze w Pionkach - protestuje "Solidarność". (PAP)