Zbojkotowali papieża. Papież mówił o politykach
Podstawowym kryterium i motywem pracy polityka nie może być sukces, a na pewno nie materialna korzyść - powiedział Benedykt XVI w wystąpieniu na forum niemieckiego parlamentu w Berlinie. Wystąpienie wzbudziło tym większe zainteresowanie, że zbojkotowała je część polityków z opozycji. Również na ulicach Berlina zebrały się tysiące krytyków papieża.
22.09.2011 | aktual.: 22.09.2011 20:14
- Polityka musi być dążeniem do sprawiedliwości, by w ten sposób stworzyć przesłanki dla pokoju - mówił papież. - Służba prawu i obrona przed panowaniem bezprawia jest i pozostanie fundamentalnym zadaniem polityka - dodał.
Rozważając, jak odróżnić dobro od zła i prawo od pozornej sprawiedliwości, papież ocenił, że w większości spraw uregulowanych prawem wystarczy zdanie większości. Jednak - jak zastrzegł - w fundamentalnych kwestiach prawnych, gdzie w grę wchodzi godność człowieka i ludzkości, zasada większości nie wystarczy. - Każdy musi znaleźć tu własne, osobiste kryteria - powiedział.
Za "dramatyczną sytuację" Benedykt XVI uznał tendencję do "wyłącznego panowania" pozytywistycznej definicji rozsądku. - Uznawanie pozytywistycznego rozsądku za jedyną wystarczająca kulturę i degradowanie każdej innej rzeczywistości kulturowej do roli subkultury umniejsza człowieka, a nawet zagraża jego człowieczeństwu - ocenił papież.
- Mówię to mając na myśli Europę, gdzie podejmuje się próby uznania tylko pozytywizmu za wspólną kulturę i wspólny fundament tworzenia prawa, spychając wszystkie pozostałe poglądy i wartości naszej kultury do roli subkultury. W ten sposób Europa zbliża się do stanu bezkulturowości, a jednocześnie pojawiają się ekstremistyczne i radykalne tendencje, mające wypełnić tę próżnię - ostrzegł Benedykt XVI.
Część posłów Bundestagu z partii opozycyjnych zbojkotowała wizytę Benedykta XVI, argumentując, że wystąpienie przywódcy religijnego w parlamencie narusza neutralność wyznaniową państwa.
Również na ulicach Berlina zebrały się tysiące krytyków papieża. Organizatorzy podali, że w proteście wzięło udział 10 tys. osób. Policja doliczyła się dziewięciu tysięcy demonstrantów.
Inicjatorem manifestacji pod hasłem "Nie chcemy władzy dogmatów" było Stowarzyszenie Gejów i Lesbijek. Do protestu przeciwko polityce papieża w kwestii seksualności przyłączyło się blisko 70 organizacji, w tym występujących w obronie praw homoseksualistów oraz walczących o równouprawnienie kobiet i prawa ofiar nadużyć seksualnych i przemocy w domach dziecka.
Według policji manifestacja przebiegła bez incydentów. Wielu demonstrantów pojawiło się w przebraniach duchownych, w tym w kostiumach imitujących strój papieża.
Według Joerga Steinerta ze Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek protest nie był wymierzony w religię katolicką i jej wyznawców, lecz w politykę papieża, która - jak powiedział Steinert - dyskryminuje osoby homoseksualne oraz lekceważy prawa kobiet, w tym do antykoncepcji i aborcji.
Zdaniem organizatorów demonstracji, nie do przyjęcia było zaproszenie papieża jako przywódcy religijnego do wygłoszenia przemówienia w niemieckim parlamencie.