Zbliżamy się do przełomu w Ukrainie? Kreml "musi działać szybko"
- Ewentualne porozumienie pokojowe zostanie narzucone Europie bez konsultacji. Kluczowe uzgodnienia o Ukrainie zapadną pomiędzy USA i Rosją - uważa ppłk rez. Maciej Korowaj, analityk wojskowy. Opisuje, jakimi argumentami posłużą się obie strony w przyszłych negocjacjach pokojowych.
Donald Trump o Putinie: - Powinien zawrzeć umowę. Myślę, że niszczy Rosję, nie zawierając umowy.
Tak mówił prezydent USA, pytany o zakończenie wojny w Ukrainie. W charakterystyczny dla siebie swobodny sposób wbijał kolejne szpile, twierdząc, że "dobrze by mu się powodziło, gdyby zakończył tę wojnę". Swoje zdanie Trump wyraźnie powtórzył w środę we wpisie na Truth Social - grożąc, że USA nałożą "podatki, cła i sankcje" na Rosję, jeśli ta nie zdecyduje się na zakończenie wojny.
Władimir Putin publicznie wypowiadał się już o stronie przeciwnej. Podczas posiedzenia rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa oznajmił, że Trump i jego współpracownicy mówią o "chęci wznowienia bezpośrednich kontaktów z Rosją" i "konieczności, by uczynić wszystko, aby nie dopuścić do III wojny światowej".
Obaj przywódcy stwierdzili, że nie odbyli jeszcze osobistej rozmowy, ale zobowiązali się do jej przeprowadzenia wkrótce. Trump doprecyzował, że spotka się z Putinem, a szczegóły są ustalane, "może to nastąpić bardzo szybko".
"Donald Trump i jego wysłannik na Ukrainę Keith Kellogg mieli podjąć pierwsze kroki w negocjacjach pokojowych, które prezydent zamierza osobiście nadzorować" - napisał w środę "The Wall Street Journal". Nie padły szczegóły działań. Amerykańscy analitycy komentują, że osiągnięcie porozumienia z prezydentem Rosji Władimirem Putinem okaże się o wiele trudniejsze, niż Trump obiecał podczas swojej kampanii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krwawe zasadzki na konwoje Rosjan. Polowanie na armię Putina trwa
Zbliżamy się do przełomu i podjęcia rozmów?
- Odsuwając na bok polityczno-propagandowe deklaracje Trumpa oraz Putina, można już przewidzieć, jaki argumentami posłużą się obie strony w negocjacjach pokojowych. Uważam, że zbliżamy się do przełomu, który nastąpi w lutym - mówi Wirtualnej Polsce ppłk Maciej Korowaj, analityk wydarzeń na wojnie w Ukrainie. Tak opisuje argumenty i oczekiwania obu stron.
- Rosji zależy na braku ingerencji USA w wewnętrzną politykę Federacji Rosyjskiej oraz na zniesieniu sankcji i odbudowie relacji gospodarczych z innymi krajami, w tym uwolnieniu transferu technologii. Rosja chce również określenia stref wpływów politycznych obejmujących Ukrainę i być może Europę Środkową. Moim zdaniem to będzie ich cena zakończenia wojny - wylicza ppłk. Korowaj.
Podkreśla, że opisując rosyjskie warunki, opiera się analizach wypowiedzi i publikacji polityków oraz ekspertów bliskich Kremlowi. Jego zdaniem to środowiska Z-patriotów oraz doradca Putina Aleksander Dugin kreują oczekiwania Rosji.
Zdaniem Macieja Korowaja amerykańska strategia negocjacji z Rosją opiera się na zasadzie kija i marchewki.
- Tym kijem jest odmrożenie wszelkiego wsparcia militarnego dla Ukrainy, zezwolenie na swobodne używanie amerykańskich systemów do ataków na cele w Rosji,a także jeszcze mocniejszego dociśnięcia Rosji sankcjami, o ile nie będzie ona skłonna do ustępstw - mówi dalej analityk.
Przypomnijmy, że mimo wcześniejszego sceptycyzmu Trumpa wobec dalszego wsparcia dla Ukrainy nowe wypowiedzi prezydenta sugerują, że zamierza wywrzeć presję na Putina, aby zakończył wojnę. Zamiast rezygnacji z pomocy, USA mogą zmienić strategię.
- Marchewką jest uwolnienie Rosji spod sankcji i problemów gospodarczych. Ich gospodarka potrzebuje wyjścia z wojny i odbudowy potencjału, koszty wojny wydrenowały budżet. W tej chwili Rosja ma słabszą pozycję negocjacyjną, ponieważ z ich perspektywy lepiej już nie będzie. Musi działać szybko, zanim administracja Trumpa się umocni - opisuje sytuację Kremla Korowaj.
Jego zdaniem sytuacja na froncie wojny w Ukrainie jest patowa, trwa walka na wyczerpanie, w której nie widać żadnego przełomu militarnego. Linia frontu przesuwa się o zaledwie kilka kilometrów miesięcznie.
Postępy terytorialne wojsk Rosji są niewielkie, sięgając maksymalnie kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych na miesiąc. Agresor ponosi przy tym wysokie straty - ponad 100 wyeliminowanych żołnierzy na każdy kilometr kwadratowy zdobytego terenu. Z kolei Ukraińcy nadal utrzymują skrawek obwodu kurskiego w Rosji.
- Rosja i Ukraina zdają sobie sprawę, że osiągnięcie zwycięstwa militarnego jest mało prawdopodobne, a dalsze prowadzenie walk tylko generuje straty. To zwiększa chęć poszukiwania rozwiązań dyplomatycznych - podsumowuje analityk.
Koniec wojny w 24 godziny. Ile zostało z tego hasła?
Podczas kampanii Trump wielokrotnie zapowiadał zakończenie wojny w Ukrainie w ciągu 24 godzin od objęcia urzędu. Pytany zaraz po zaprzysiężeniu o swoje deklaracje, odparł nawet żartobliwie: "Zostało mi jeszcze pół dnia. Zobaczymy. Chcemy to zrobić". Czas jednak minął.
Autorem planu pokojowego dla Ukrainy, jest emerytowany generał Keith Kellogg. Od dawna zarzuca on administracji Joe Bidena popełnienie błędów, które ośmieliły Putina w planie dokonania inwazji. Uważa, że bez sensu jest rozmawiać z Putinem o prawach człowieka, demokracji lub wysiłkach na rzecz promowania członkostwa Ukrainy w NATO, bo rosyjski przywódca ma obsesję na punkcie Ukraińców.
Wylicza, że podczas pierwszej kadencji Trump rozmawiał z Putinem co najmniej pięć razy osobiście i ponad 17 razy przez telefon. Doradca twierdzi, że sukcesem polityki Trumpa wobec Rosji było demonstrowanie siły i nieprzewidywalności co do reakcji.
Marco Rubio, którego Trump powołał na stanowisko sekretarza stanu USA, powiedział, że wojna na Ukrainie utknęła w ślepym zaułku. Uważa, że Ukraina nie będzie w stanie odzyskać wszystkich terytorium okupowanych teraz przez Rosję.
Zdaniem Rubio, aby osiągnąć porozumienia pokojowe, konieczne są ustępstwa nie tylko Federacji Rosyjskiej, ale także Ukrainy i Stanów Zjednoczonych.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski