Zbigniew Ziobro: panowie Kaczmarek i Kornatowski kłamią
Wiele osób dawało wiarę panu Kaczmarkowi, Kornatowskiemu. Okazało się, że fakty były inne. Tam były na szczęście nagrania. Tu może być problem, bo nikt tych narad nie nagrywał. Oczywiście panowie Kaczmarek i Kornatowski kłamią - powiedział Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości, obecnie poseł PiS, gość "Salonu Politycznego Trójki".
11.01.2008 15:42
Krzysztof Skowroński: Są dwie sprawy i będą dwie różne komisje; jedna będzie badała aferę gruntową, sprawę pani poseł Sawickiej, sprawę ministra Lipca, druga – sprawę śmierci pani Barbary Blidy. I o tej drugiej komisji teraz porozmawiajmy. Czy prawdziwe są stwierdzenia Kaczmarka, Kornatowskiego o tym, ze była narada w kancelarii premiera; w czasie tej narady Pan wyrażał chęć – mówiąc w skrócie – chęć aresztowania pani Barbary Blidy? Czy to są nieprawdziwe doniesienia? Była taka narada, nie było?
Zbigniew Ziobro: - Nie przypadkiem odwołuję się, Panie redaktorze, do tej sprawy, która jest wszystkim znana, dlatego, że każdy z nas mógł wówczas ocenić, kto jest osobą wiarygodną, kto mówi prawdę, a kto oszukuje opinię publiczną. Przez długi czas, nim te dowody zostały ujawnione, wiele osób dawało wiarę panu Kaczmarkowi, Kornatowskiemu. Okazało się, że fakty były inne. Tam były na szczęście nagrania. Tu może być problem, bo nikt tych narad nie nagrywał. Oczywiście panowie Kaczmarek i Kornatowski kłamią.
Ale czy narady były?
- Od czasu do czasu były narady, które były poświęcone najważniejszym sprawom kryminalnym, związanym z bezpieczeństwem państwa, związanym z najważniejszymi problemami, jeżeli chodzi o dużą przestępczość zorganizowaną, na przykład przestępczość piłkarską; walczyliśmy z korupcją, mafią piłkarską – jak ktoś woli, przestępczość paliwową, więc siłą rzeczy pojawił się tam wątek przestępczości węglowej…
Czyli nie jest tak, że była taka narada w „zielonym gabinecie” – jak mówi pan Kornatowski – narada, czy w ogóle cykl narad z hasłem: „znajdźmy ten układ postkomunistyczny”. Premier się domagał, pytał się, gdzie? – proszę bardzo, proszę wskazać. Znalazło się nazwisko pani Barbary Blidy i – taka chęć w Panu i w innych urzędnikach państwowych, żeby w końcu pokazać – Tak. Oto Blida. I Blida daje nam przełożenie na układ - jak chyba powiedział pan minister Kaczmarek – na Leszka Millera, byłego premiera... itd.
- Te informacje, które panowie podają dodatkowo, wzbogacając pewne zdarzenia, które miały miejsce, są nieprawdziwe. W związku z tym, tego rodzaju narady w gabinecie - w „zielonym gabinecie”, tak to nazywa pan Kornatowski, tak?
Tak.
- To podejrzany, więc należałoby mówić pan Konrad K. w związku z tym, ze stoi pod zarzutami kryminalnymi…. Nie, takiej narady nie było. Była narada dwa miesiące wcześniej, ale ona odbyła się zupełnie gdzie indziej, mianowicie w takim gabinecie premiera, w którym mogą odbywać się narady objęte najwyższą klauzulą tajności. To jest specjalny gabinet, który chroni przed ewentualnymi źródłami elektronicznego nasłuchu, tak to ujmę. Tam rzeczywiście – po raz pierwszy zresztą – skojarzyłem sprawę afery węglowej, w której pojawiła się grupa polityków. Ale to było blisko dwa miesiące przed zdarzeniem, o którym była mowa i z całą pewnością w czasie relacji, jaką wówczas składał Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, nie padły żadne konkretne sformułowania co do zarzutów, jakie miały być komukolwiek stawiane. Jakie to miały być zarzuty? Już nie mówiąc o zatrzymaniu kogokolwiek…
Czyli – mówiąc w skrócie pan Kornatowski, pan Kaczmarek kłamią, mówiąc o tym, że była jakaś narada kilkanaście dni przed próbą aresztowania pani Barbary Blidy.
- Mówią tak samo prawdę, jak wtedy, kiedy mówili, że pan Kaczmarek nie widział się z panem Krauze, nie był w Hotelu Marriott, albo był w Hotelu Marriott, ale spotykał się z panem Neclem, a wszyscy widzieliśmy cały przebieg wizyty.