Zbigniew Ziobro: nikłe szanse Rywina
(RadioZet)
27.12.2005 | aktual.: 27.12.2005 13:27
Gościem Radia ZET jest Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry, witam państwa. Panie ministrze, czy ustawa medialna z poprawką Romana Giertycha budzi pana wątpliwości, czy też nie? Pan jest znawcą ustaw medialnych, bo to przecież pan był w komisji śledczej ds. afery Rywina. Czy pan ma wątpliwości do tej ustawy? Wątpliwości mają prawnicy z biura legislacyjnego Senatu, którzy mówią, że art. 35 A, poprawka Romana Giertycha, uprzywilejowuje jedną kategorię nadawców, co budzi wątpliwości co do jego zgodności z konstytucją, zasada równości wobec prawa i równego traktowania przez władze publiczne. Pani redaktor, być może zaskoczę panią, ale wbrew pozorom, co prawda byłem bardzo zaangażowany w prace śledcze nad tworzeniem ustawy o radiofonii i telewizji w poprzedniej kadencji, natomiast teraz mój udział w tego rodzaju pracach jest niebywale ograniczony. Ilość zadań jakie mam w Ministerstwie Sprawiedliwości jest tak wielka, że nie uczestniczę w codziennych dyskusjach
dotyczących ustawy, natomiast mogę domyślać się, że różnicowanie podmiotów w projekcie ustawy, wynika prawdopodobnie z tego, że różny jest ich status. Inny jest status nadawców komercyjnych, którzy prowadzą swoją działalność w celach służących w pierwszej kolejności realizacji określonego zysku, a inny nadawców społecznych, którzy nie korzystają z przywilejów nadawców komercyjnych. Ale nadawcy społeczni nie biorą pieniędzy z nieba, tylko skądś mają te pieniądze, prawda? Też są jednostką gospodarczą. Z całą pewnością są tu jednak różnice. Status nadawcy społecznego daje pewne prawa, ale niesie ze sobą pewne ograniczenia. Myślę, że co do tego tematu wybrała pani redaktor nie najlepszego rozmówcę, nie dlatego, abym nie specjalizował się w ustawie medialnej... A czy pan minister głosował za tą ustawą? Tak, głosowałem za ustawą, natomiast ta poprawka, o której pani redaktor mówi jest już zgłoszona na etapie Senatu i będę się dopiero nad tym zastanawiał w momencie, kiedy w Senacie... Przepraszam bardzo, panie
ministrze, ta poprawka została zgłoszona w Sejmie. Została zgłoszona.... W Sejmie, przez Romana Giertycha, przez LPR, w komisji sejmowej. W Senacie w tej chwili trwają pracę dalej nad tą ustawą. Nie, w tym tygodniu Sejm będzie głosował nad tą ustawą dalej, po poprawkach Senatu. Zgoda, właśnie w Senacie trwały prace przez ten tydzień, a teraz, w tym tygodniu, dwudziestego ósmego, będzie zajmował się tą ustawą Sejm i wówczas przyjdzie mi zająć stanowisko, zapoznam się z konkretną argumentacją, która legła u podstaw decyzji senackich. Senat nic nie zmienił w tej ustawie, a ja panu ministrowi czytam, co twierdzą prawnicy z biura legislacyjnego, że ta poprawka uprzywilejowuje jedną kategorię nadawców, co jest niezgodne z konstytucją. Pani redaktor, stawiam sprawę uczciwie, nie brałem udziału w konkretnych pracach w Senacie, nie wchodziłem w niuanse tej ustawy, mogę domyślać się motywów, jakimi kierowali się autorzy tej poprawki. Rozumiem, że są dwie kategorie nadawców – nadawca komercyjny, który koncentruje swoją
działalność na zdobywaniu zysków z działalności... Panie ministrze, może ja panu wytłumaczę o co chodzi. Chodzi o to, że nadawca społeczny otrzymuje koncesje automatycznie, a nadawca komercyjny nie. Czyli kto jest uprzywilejowany, według pana ministra? Pani redaktor, tylko nie do tego sprowadza się różnica między nadawcą społecznym, a nadawcą komercyjnym. Różnica sprowadza się do roli, jaką oba rodzaje nadawców pełnią w eterze. Jeden z nich koncentruje się wyłącznie na określonej działalności, ma więc szereg obowiązków i ograniczeń w zakresie prowadzenia działalności komercyjnej, np. możliwości emitowania reklam. Ale mówimy o koncesji, panie ministrze. Ale to się z tym ściśle łączy, pani redaktor. A gdyby była to poprawka Aleksandry Jakubowskiej? Pani Jakubowska zgłaszała szereg poprawek w poprzednim Sejmie, jeżeli one były zgłaszane zgodnie z prawem, zgodnie z procedurą legislacyjną, jawnie, transparentnie, to były przegłosowywane i pewnie niektóre były przegłosowywane pozytywnie. Natomiast jeżeli byłoby to
robione pokątnie, w zaciszu gabinetu, z udziałem łapówki, to wtedy jest miejsce dla prokuratora bądź komisji śledczej. Panie redaktor, ja nie jestem specjalistą od zmiany ustawy medialnej. Ja pytam prawnika, po prostu. Zgoda, tylko prawnik może wypowiadać się kompetentnie, kiedy zna dokładnie literę i zapisy, motywy projektodawców. Dzień kończy się zwykle o 3 w nocy czytaniem kolejnych akt prokuratorskich, które stawiają włosy na głowie. Strasznie dużo ma pan pracy panie ministrze, ale wydawało mi się, że jednak minister sprawiedliwości, który jest prawnikiem i który głosuje za ustawą, powinien widzieć, co się w niej znajduje. Będę głosował w najbliższych dniach. Ale już pan raz głosował. Na pewnie będę brał pod uwagę nowe okoliczności, które są podnoszone również przez legislatorów. Takiej opinii nie było wtedy, kiedy decyzje zapadały na pierwszym posiedzeniu Sejmu. Panie ministrze, pytanie łatwiejsze, czy Lew Rywin ma szansę na prawo łaski? Lew Rywin, jak każdy skazany, ma prawo wystąpić do prezydenta o
prawo łaski, natomiast moim zdaniem, ma nikłe szansę. To jest też pytanie, które będzie pani miała okazje skierować do nowego prezydenta, Lecha Kaczyńskiego, który jest władny taką decyzję podjąć, bądź ją odmówić. Ja osobiście, jako prokurator generalny, nie widzę żadnej okoliczności, które by przemawiały za zmianą statusu i sytuacji prawnej pana Lwa Rywina, dlatego, że Lew Rywin nie zrobił nic po skazaniu, co przemawiałoby na jego rzecz, co byłoby nadzwyczajną okolicznością uzasadniającą właśnie jego ułaskawienie. Zeznawał przed prokuraturą białostocką i nie chciał ujawnić “grupy trzymającej władzę”. Jak pan sądzi dlaczego? Woli siedzieć dwa lata w więzieniu? Czytelna jest postawa pana Lwa Rywina, już od początku pracy komisji on szedł w zaparte. Prawdopodobnie jego relacje biznesowe, łączące go z ludźmi i środowiskiem, które wysłało go z propozycją korupcyjną są tak mocne, że woli milczeć. Obawia się. No właśnie, jakie to mogą być konsekwencje? Czego się może obawiać Lew Rywin? To on powinien odpowiedzieć
na to pytanie, jeżeli będzie chciał, ale zapewne nie będzie chciał, skoro woli całą odpowiedzialność brać na siebie i wbrew faktom, twierdzić, że nie było “grupy trzymającej władze”, że on propozycji korupcyjnej nie składał i że grupę tą wymyślili dziennikarze. Przecież wszyscy słyszeliśmy nagrania i to Lew Rywin o tej grupie mówił. Lew Rywin pewnie czegoś się obawia, sam wie pewnie czego i nie sądzę, żebyśmy mogli skłonić go do współpracy. W Polsce, w jego sytuacji prawnej, kodeks karny przewiduje możliwość warunkowego przedterminowego zwolnienia już po odbyciu połowy kary, więc Rywin pewnie liczy, ze w ten sposób mógł wyjść na wolność. Od początku byłem zwolennikiem surowszej klasyfikacji prawnej tego, co zrobił pan Lew Rywin. Gdyby kara była odpowiednio surowsza, myślę, że wtedy miałby odpowiednia motywację, żeby współpracować z organami wymiaru sprawiedliwości i wskazać, kto był inspiratorem tego przedsięwzięcia, wskazać, kim byli główni sprawcy zdarzeń. Panie ministrze, dzisiaj “Rzeczpospolita” pisze,
że pan chce powoływać prezesów sądów. Dlaczego? Słabością polskiego wymiaru sprawiedliwości jest słabość organizacyjna, a wyrazem jej jest też słabość ministra sprawiedliwości w relacji do struktur sądownictwa w takim zakresie, w jakim minister sprawiedliwości, jako organ konstytucyjny, ponosi odpowiedzialność za funkcjonowanie organu sprawiedliwości. A czy to nie będzie ograniczenie sądów? Na pewno takie głosy się pojawia, ale tego rodzaju rozwiązania funkcjonują w szeregu krajach i nikt nie zarzuca im rozwiązań niekonstytucyjnych, sprzecznych ze standardami europejskimi. Mało tego, niedawno Bank Światowy prowadził badania w Polsce i stwierdził, że kompetencje ministra sprawiedliwości w zakresie zarządzania sądami, są bardzo ograniczone w stosunku do wielkiej odpowiedzialności, jaka na nich spoczywa. Czyli wymaga się, czyni się odpowiedzialnym, a nie daję się narzędzi, żeby wprowadzać zmiany, za które można by tę odpowiedzialność egzekwować. To bym chciał uczynić, natomiast świętą jest zasada niezawisłości
sadu w trakcie orzekania i tutaj nikt nie ma prawa ingerować, ani minister, ani prezes. A prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego przez kogo powinien być powoływany? Tak, jak jest do tej pory? To jest pion sądownictwa zupełnie niezależny od Ministerstwa Sprawiedliwości, ma zupełnie inny status w stosunku do sądownictwa powszechnego. Moje postulaty, w tej chwili, dotycząc sądownictwa powszechnego, czyli tych wszystkich spraw, które na co dzień często bulwersują opinię publiczną, dochodzi do przewlekłości postępowań, nieuzasadnionej bierności sądów w bardzo wielu sprawach i tutaj poza zmianami procesowymi, które służą uproszczeniu prawa, żeby ta machina szybciej się toczyła, przewiduje również szereg zmian organizacyjnych. Od lepszej infrastruktury technicznej, poprzez właśnie zmiany zasad powoływania prezesów sądów, z udziałem przedstawicielu sędziów, ale jednak tak, żeby minister mógł egzekwować odpowiedzialność, by prezes sądu nie był zakładnikiem kolejnej korporacji. Niestety w Polsce mamy taką tendencje,
że w Polsce, w różnych środowiskach zawodowych tworzą się korporacje, które zapominają czasami o tym, że głównym ich celem jest reprezentowanie interesu publicznego, a zajmują się reprezentowaniem własnych interesów. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro.