Zbigniew Ziobro do dymisji? Jego "następca" komentuje
Zbigniew Ziobro usłyszał warunki pozostania w Zjednoczonej Prawicy. Gra może toczyć się także o jego stanowisko. Przemysław Czarnek, który zdaniem mediów może go zastąpić, stawia sprawę jasno. Decyzja może zapaść wkrótce.
Zbigniew Ziobro wciąż nie odpowiedział na warunki postawione przez Jarosława Kaczyńskiego. Na szali jest istnienie koalicji Zjednoczonej Prawicy, a w mediach pojawiły się doniesienia, że jego miejsce może zająć Przemysław Czarnek z PiS.
Zbigniew Ziobro do dymisji? Przemysław Czarnek o zajęciu jego miejsca
Polityk na antenie Polsat News zdementował tę informację. - Jestem członkiem partii rządzącej, która ma swoje kierownictwo. To właśnie ci ludzie będą mi ewentualnie proponowali różne stanowiska i warunki ich obsadzenia - mówił poseł PiS, który w poniedziałek stwierdził, że "byłby naturalnym kandydatem na ministra sprawiedliwości".
Jak dodał, dyskusja w Zjednoczonej Prawicy dotyczy teraz dalszej realizacji założeń programowych. - Do tego potrzebna jest dyscyplina, do której, mam nadzieję, dążymy. Bez tej dyscypliny nie osiągniemy naszych celów - podkreślił Przemysław Czarnek.
Zbigniew Ziobro poza koalicją? "Potrzebna jest dyscyplina"
Polityk zaznaczył też, że współpraca ze Zbigniewem Ziobrą może układać się przez kolejne lata.
- Praca z nim była bardzo owocna przez czas obecnych rządów. Teraz potrzebna jest dyscyplina, która pozwoli na realizację założeń - powiedział Czarnek.
Zbigniew Ziobro do dymisji? "Powinien przeanalizować ofertę Kaczyńskiego"
Gościem w programie był również Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. - Kompromis polega na rozmowie. Ultimatum to nie ten język. Warunki są, my się do nich odniesiemy. Przez pięć lat udowodniliśmy, że byliśmy, jesteśmy i będziemy wiarygodnym koalicjantem - mówił Cymański.
Polityk stwierdził, że Zbigniew Ziobro powinien przeanalizować ofertę Jarosława Kaczyńskiego. - Jest możliwe naprawienie tego, co się stało. Warunki, w jakich głosowano ustawę o zwierzętach, były skandaliczne. Nikt nie jest za okrucieństwem - podkreślił.
- My swoje miejsce znamy, ale chcemy szacunku. Proszę się nie dziwić, że zastrzegamy sobie pewne racje. To wszystko trzeba wyjaśnić w rodzinie. Ja nie znam faktycznych powodów tego sporu - dodał Tadeusz Cymański.