Im bliżej meczów Lech Basket Ligi decydujących o mistrzostwie Polski, tym więcej pojawia się głosów ze strony kibiców i samych drużyn, że sędziowie nie wywiązują się należycie ze swoich obowiązków.
Najwięcej pretensji dotyczy obu meczów (zwłaszcza pierwszego) we Wrocławiu Zeptera Idei z Prokomem Trefl Sopot i drugiego we Włocławku Anwilu z Hoopem Pruszków. - Emocje rosną dlatego pojawił się element presji na arbitrów. Dla mnie powodem do niepokoju są sygnały z Polskiej Ligi Koszykówki, a takie nie nastąpiły. Na tej podstawie mogę powiedzieć, że nie mam dotąd większych zastrzeżeń do pracy sędziów - powiedział przewodniczący Kolegium Sędziów PZKosz, Zbigniew Szpilewski.
Przewodniczący KS dodał, że czytając prasę próbuje później potwierdzić zarzutu dziennikarzy jeśli takie się pojawią. * - Rozmawiałem z komisarzem wrocławskich zawodów i jedynie można mieć zarzuty do pierwszej części środowego meczu* - uzupełnił.
Trener Hoopu, Michalis Kiritsis po czwartkowej porażce wyjaśnił, że zwykle nie skarży się na arbitrów. Tym razem wręcz stwierdził, że sędziowie (mecz prowadzili Krzysztof Kołoszewski z Lublina i Maciej Kotulski ze Stalowej Woli)
wyraźnie pilnowali, żeby Anwil wygrał.
Szpilewski zapytany czy w PLK realny jest pomysł, aby ważne mecze prowadzili sędziowie z zagranicy odparł: - Nie widzę do tego powodów. Podobnie można przecież zacząć sprowadzać do klubów prezesów obcokrajowców. Z drugiej strony jeżeli zarząd ligi postanowi inaczej, to się do tego dostosujemy.
Uwaga: mecze w Pruszkowie (Hoop - Anwil) odbędą się w niedzielę o godz. 14.45 transmisja TVP) i jeśli zajdzie konieczność w poniedziałek o godz. 18.00.
MAREK SKORUPSKI