Zbigniew Romaszewski: lustracja to prosta sprawa
Sprawa lustracji jest oczywista. Trzeba napisać prostą prawdę „donosiłem” albo "nie donosiłem". I nie ma co w ustawie lustracyjnej nowelizować – mówił gość „Sygnałów dnia” senator Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Romaszewski.
Sygnały dnia: Czy PiS jest przygotowany na kolejną nowelizację ustawy lustracyjnej? Bo powoli staje się to specjalizacją polityków PiS-u.
Zbigniew Romaszewski: A cóż tu można nowelizować? Oczywiście, problemem bardzo dyskusyjnym zawsze i to od początku była ogromna ilość stanowisk, które mają podlegać lustracji. I to była kwestia od początku bardzo kontrowersyjna, tym niemniej prezydent tego tematu nie podjął. Myśmy w komisji tego też nie podjęli. Muszę powiedzieć, że opozycja, która teraz dzielnie protestuje, też nie wniosła żadnych poprawek. Przecież tu można było z 40 pozycji wykreślić pozycję 5, 15, 35, to można było zrobić; to nie zostało zrobione. Wszystkim to odpowiadało jakoś.
I dyscyplinę dodatkową.
- Bo znalezienie argumentów, racjonalnych argumentów, że należy na przykład dyrektorów szkół lustrować, a nie należy lustrować na przykład rektorów szkół czy naukowców, to ja przepraszam, ale to nie jest takie proste do przekonania, do jasnego wyjaśnienia, dlaczego tych, a nie tych, prawda?
Jak pan senator reaguje na taką informację: „Z obawy przez ujawnienie oficerów wywiadu pracujących w polskich placówkach dyplomatycznych kierownictwo resortu wstrzymało lustrację w Ministerstwie Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych”?
- Ja bym był zwolennikiem, żeby kierownictwo przeczytało ustawę i Konstytucję.
Jest to rzeczywiście wskazane. Dobrze byłoby, gdyby tak się stało. A jeżeli nie przeczytało, a wstrzymało?
- To się źle dzieje. To znaczy mamy jeszcze, co jest już zupełnie kuriozalne, że mamy w państwie resort, który zachowuje się podobnie jak uczeni i dziennikarze. Ja zresztą muszę powiedzieć, że jeżeli chodzi o naukowców, to dla mnie to jest zaskoczeniem, bo ja jednak z tego środowiska się wywodzę i nie sądziłem, że to środowisko ma aż tak potężne kłopoty z napisaniem prostej prawdy „donosiłem – nie donosiłem”. Mnie się wydawało, że to jest dosyć oczywiste.
Panie senatorze, ale to jest prawda w przypadku wielu ludzi, którzy nie...
- Zresztą moje akta, jak obejrzałem, to wyglądało, że bardzo przyzwoicie się zachowywałem.
No to miał pan senator szczęście.
- Może dlatego, że to fizyka.
No właśnie. Pisanie tej prawdy prostej nie wynika z niewiedzy, czy współpracowałem, czy nie. W przypadku wielu ludzi wynika z niewiedzy, co się jako pamiątka tej współpracy zachowało.
- Myślę po prostu, że to w dużej mierze wynika również z niewiedzy, bo ja za każdym razem słyszę jakieś niewiarygodne opowieści na temat tego, co ta ustawa ma mieścić. Na przykład jeszcze wczoraj toczyłem jakąś absurdalną dyskusję z panem, który i profesor, i doktor pisze przed nazwiskiem, który w ogóle ustawy nie przeczytał i powiadał na przykład, że nie ma zasady domniemania niewinności w ustawie lustracyjnej. No, pół roku żeśmy nad tym pracowali, moja komisja podjęła, dzięki temu, że prezydent to poparł, to to przeszło, ale nie, dla pewnej ilości osób ciągle jest to samo, nic się nie zmieniło.
Są ludzie, którzy nie mają zwyczaju czytać czegoś, czego nie napisali.
- No właśnie. Boję się, że tak. (ak)