Zbigniew Religa: marzę o zmianie i dlatego będę kandydował

(RadioZet)

Zbigniew Religa: marzę o zmianie i dlatego będę kandydował
Źródło zdjęć: © Archiwum

14.01.2005 | aktual.: 15.01.2005 11:30

Obraz

Gościem Radia Zet jest prof. Zbigniew Religa, senator. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Wysiadł pan wczoraj z samolotu, był pan na lotnisku, poszedł pan do kiosku i co pan zobaczył, po trzech tygodniach nieobecności? No właśnie pełne zaskoczenie, zobaczyłem od razu moją twarz na pierwszej stronie „Polityki”. Oczywiście „Politykę” kupiłem i artykuł przeczytałem. Kardioprezydent. No właśnie, czy będzie pan kandydował w wyborach prezydenckich, bo okazuje się, że Polacy marzą aby prezydentem był ktoś, kto nie jest politykiem. To znaczy, ja też marzę o zmianie, o zmianie wizerunków polityków, osób, którzy są na najwyższych urzędach i nie wykluczam, że z tego powodu i w związku z tym być może będę kandydował, jakkolwiek dzisiaj jest to decyzja jeszcze niepojęta, to nie jest jeszcze decyzja, ale taką możliwość biorę pod uwagę. Na ile procent pan bierze taką możliwość pod uwagę? To jest dość duży procent, ja bym to określił, że to jest między 80, a 90 proc., że decyzja będzie na tak, no ale brak jest
tych 10, a jeśli one nie zostaną spełnione, to nie będzie kandydowania. Dzisiaj „Gazeta Wyborcza” donosi, że chrapkę na pana ma Polskie Stronnictwo Ludowe i Polskie Stronnictwo Ludowe proponuje wstępnie, żeby pan był ich kandydatem na prezydenta wspólnie z pana Blokiem. Pani redaktor, ja bym chciał mieć dość szerokie wsparcie polityczne. Jeżeli podejmę tą decyzję, istotnym partnerem na pewno i takim partnerem, gdzie warto byłoby mieć poparcie jest na pewno PSL, ale też nie ukrywam, że nie odrzuciłbym poparcia innych partii politycznych. Prezydent powinien mieć szerokie poparcie polityczne, natomiast sam on, jako taki, nie powinien mieć związanych rąk bezpośrednimi układami, zależnością z jakąkolwiek z tych partii. A na jaką partię pan może jeszcze liczyć, oprócz PSL - u ? Na pewno na swoja, partię, którą stworzyłem, to jest chyba naturalne i oczywiste – partię Centrum. Natomiast wydaje mi się, że najbliższe trzy, cztery miesiące, to jest czas, który jest potrzebny na rozmowy i na szukanie tego wsparcia
politycznego. Ale już było tak, że PSL pana adorowało i chciało wchłonąć pana partię Centrum i pan się wtedy nie poddał. Dlaczego ? Pani redaktor, dlatego, że musiały być wtedy spełnione pewne warunki. Podstawowym warunkiem dla nas, dla mnie, dla kolegów z partii Centrum była rzeczywista zmiana kierunku i sposobu uprawiania polityki przez PSL. Nie mogliśmy zaakceptować wypowiedzi pewnych posłów, przedstawicieli PSL – u i to stało na przeszkodzie. Od samego początku natomiast mówiłem, że sposób rozumowania, sposób widzenia świata, sposób widzenia polityki przez prezesa Wojciechowskiego, jest tym widzeniem świata, które mi absolutnie odpowiada. Działania pana prezesa Wojciechowskiego Ida jednak w kierunku zdecydowanie na prawo, to jest odejście od tych tradycyjnych lewicowych powiązań. Ja nie mówię w tym momencie o ideowości, tylko mówię o działaniu, o koalicji z SLD. Tu jest pełne odcięcie się i to mnie bardzo satysfakcjonuje. Taki sposób uprawiania polityki, jaki prezentuje pan prezes Wojciechowski jest dla
mnie w pełnie do zaakceptowania. Uważam, że to jest dobry partner do dalszej współpracy. A czy wg. pana głosowanie w sprawie traktatu konstytucyjnego powinno się odbyć w październiku, czerwcu, czy też w następnej kadencji w 2006 roku ? Po pierwsze tak, dla mnie jest to bardzo ważne głosowanie. Ja należałem i należę do wielkich zwolenników bycia Polski w Unii Europejskiej. Przyszłość Polaków wiążę z Unią Europejską i z naszym istotnym udziałem w tworzeniu silnej Unii Europejskiej w związku z tym ja do tego referendum przywiązuje ogromne znaczenie i jestem za przyjęciem Traktatu Europejskiego. Ale kiedy ? Uważam, że referendum mogłoby być razem z wyborami prezydenckimi. Ale również uważam, że wybory do parlamentu krajowego i wybory prezydenckie powinny być w różnych innych terminach i że proponowany termin dla wyborów parlamentarnych – czerwiec, to jest dobry termin, a październik jako wybory prezydencki. No bo tak będzie, w październiku na pewno będą wybory prezydenckie. Czy wybory parlamentarne będą w
czerwcu czy na jesieni, nie wiadomo, dlatego, że Sojusz Lewicy Demokratycznej ma lekką schizofrenię i raz mówi, że w czerwcu. Tymczasem wczoraj pan Marek Dyduch nie wykluczał, że być może na jesieni. Ale pytanie moje jest takie, czy wg. pana w tym roku powinniśmy głosować nad Traktatem Konstytucyjnym ? Mi się zdaje, że kalkulacje zobaczymy co zrobią inni, jak się zachowają inne państwa, to są małe kalkulacje, to jest politykierstwo, a nie polityka. My musimy wyraźnie powiedzieć, co my chcemy. Nie oglądajmy się na innych, zróbmy referendum w tym roku, nie widzę żadnych przeciwwskazań do tego. Tak, ale w tym momencie pana poglądy są zupełnie inne od poglądów Polskiego Stronnictwa Ludowego, a pan ma być ewentualnym kandydatem tego stronnictwa. Pani redaktor, w polityce jest tak , ale nie tylko w polityce, w całym życiu jest tak, że często zdanie może uleć zmianie. Tzn. ja chcę powiedzieć tak, że ja swojego zdania nie zmienię. Ja byłem jednym z założycieli Karty Przyszłości, czyli osób, które wyraźnie
opowiedziały się po stronie Unii Europejskiej, natomiast nie wykluczam, że moje rozmowy z PSL - em doprowadzą do zmiany stanowiska w sprawie Unii Europejskiej, tego stanowiska, które obecnie prezentuje PSL. A co pan sądzi o wojnie teczkowej, która teraz trwa ? Widzi pan tytuły w gazetach, widzi pan co się dzieje ? Dla mnie jest to ogromnie przykre, po pierwsze odbieram to, jako ogromną przykrość, że tego typu rzeczy się dzieją. Myślę, że to jest tak, że jest już kilkanaście lat od przemian, które miały miejsce w Polsce. Najchętniej bym powiedział: dobrze, skończmy z tym wszystkim, pokażmy wszystkie teczki. Niech one będą jawne, jasne, niech każdy sobie zajrzy do tych teczek, niech inni ludzie zajrzą do tych teczek i skończymy ten obłęd szantażowani ludzi teczkami. To wszystko za długo trwa, trzeba to przerwać, trzeba po prostu żyć normalnie. Ale w jaki sposób przerwać ? Liga Polskich Rodzin proponuje, żeby byłą lista tych, którzy byli w SB i lista tych, którzy współpracowali z SB. Taki jest projekt nowej
ustawy Ligii Polskich Rodzin, czy wg. pana jest to dobry projekt ? Myślę, że są dwie drogi, które powinny być przyjęte – albo mówimy dosyć, to były dawne czasu, nie zaglądamy, nie interesujemy się tym i przestaje być to sprawa… To byśmy musieli zamrozić Instytut Pamięci Narodowej. I druga sprawa – te wszystkie sprawy są otwarte. Każdy ma prawo zajrzeć do swej teczki, każdy ma prawo zajrzeć do teczki innego człowieka i uważam, że takie postępowanie byłoby najlepsze. Kazimierz Kutz mówi o panu tak: „Miły starszy pan, z elegancją, z dużym dorobkiem”. Tak mówi w „Polityce”, jako o kandydacie na prezydenta. Miłe ? Ja myślę, że to jest takie określenie, które można zastosować do bardzo wielu osób. Nie jest to niemiłe. Ja bym powiedział miłe, ale mówic szczerze, bez znaczenie. No tak, ale co pan zrobi, żeby rzeczywiście stać się tym prawdziwym kandydatem, bo jak pan pamięta Jacek Kuroń też miał duże zaufanie społeczne i niestety nie przełożyło się to na wyniki. Chcę od razu powiedzieć, że porównanie mnie do Jacka
Kuronia, to nie jest najlepsze porównanie, bo Kuroń był dla mnie od wielu, wielu lat idolem, człowiekiem wielkiej odwagi – w moim głębokim przekonaniu – wielkim politykiem, wspaniałym człowiekiem, o niesłychanej uczciwości i ja mógłbym mówić o nim tylko w samych superlatywach. Daleko mi do niego, do tej wganiałem postaci Jacka Kuronia, bo powtarzam, jest to dla mnie jeden z idoli. My chyba jesteśmy bardzo inni. Ja inaczej patrzę na świat, inne są nasze drogi życiowe, to wszystko jest inne. Pani redaktor, ja powiedziałem wyraźnie, prosto, z resztą tak jak wszystko w życiu robię, przy otwartej kurtynie, teraz chcę się zająć polityką. Do tej pory byłem lekarzem, który poświęcał 5, 10 proc. czasu na politykę. No tak, takie kanapkowe partię. Na tyle, na ile mi czas i możliwości pozwalały. A teraz 100 proc. polityka i zobaczymy co z tego wyjdzie. Z tego skalpela politycznego. Dziękuje bardzo, gościem Radia Zet był prof. Zbigniew Religa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)