Zbigniew Pisarski: Władimir Putin zrozumiał, że referendum na Ukrainie czeka porażka
- Prezydent Władimir Putin dostrzegł, że działania dywersyjne Federacji Rosyjskiej na terenie
Ukrainy nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, że zaangażowanie lokalnych społeczności i poparcie dla postulatów lokalnych separatystów jest w regionie niewielkie, a ludzie na wschodzie i na południu Ukrainy nie są tak życzliwie nastawieni do polityki rosyjskiej, jak się spodziewano - powiedział Prezes Fundacji Pułaskiego Zbigniew Pisarski.
Prezydent Rosji Władimir Putin wezwał prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy do przełożenia referendum niepodległościowego planowanego na 11 maja.
- Myślę, że Putin uświadomił sobie, że to referendum czeka porażka i stąd taka deklaracja - stwierdził Pisarski.
Zdaniem Prezesa Fundacji Pułaskiego, dla tych, którzy śledzą dotychczasowe poczynania Rosji, jest to "pewnego rodzaju przyznanie się do bezsilności i porażki w tych regionach, gdzie ta polityka destabilizowania i próba oderwania od Ukrainy nie trafiła na podatny grunt".
- Nie wątpię, że widzimy tylko wierzchołek góry lodowej - czyli zakulisowych negocjacji między Rosją, Stanami Zjednoczonymi, Niemcami i innymi stolicami europejskimi - oraz że były i są podejmowane działania mające deeskalować napięcia na Ukrainie. Być może słowa Putina to krok będący rezultatem tych ustaleń - wyjaśnił.
- Zakładałem od początku, że Rosja podniesie ciśnienie na Ukrainie do maksymalnego poziomu, a potem za stosunkowo nieduże ustępstwa wycofa się, zadowoli tym, co wywalczyła i wróci do biznesu jak na co dzień. Wygląda na to, że to właśnie się dzieje - dodał.
- W tej chwili Rosjanie nie są w stanie zrealizować swoich celów i muszą uznać, że dotychczasowymi sposobami nie uda się ich osiągnąć bez zbytniego rozlewu krwi - stwierdził Pisarski.