Trwa ładowanie...
07-01-2005 11:35

Zbigniew Nowek: powołanie komisji ds. PZU ma sens

Zbigniew Nowek: powołanie komisji ds. PZU ma sensŹródło: Archiwum
d27c7ll
d27c7ll
(RadioZet)
Źródło: (RadioZet)

Gościem Radia Zet jest płk Zbigniew Nowek, były szef Urzędu Ochrony Państwa. Wita Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry państwu. Panie pułkowniku, wczoraj zapewne pan słyszał Andrzeja Barcikowskiego szefa ABW, który mówił, że służby specjalne uprzedzały o nieprawidłowościach przy prywatyzacji PZU rząd Jerzego Buzka. Kogo pan uprzedzał i o czym ? Służby, którymi kierowałem, czyli Urząd Ochrony Państwa, wywiązał się ze swojej ustawowej roli, tzn. roli informacyjnej i roli zapobiegania i wykrywania przestępstw. Natomiast Andrzej Barcikowski zastosował tutaj skrót, który spowodował całkowitą dezinformację. Przede wszystkim chodzi o pytania, które zadał zaraz po tym. Zadał po prostu trzy retoryczne pytania, są trzy duże znaki zapytania. Pierwsze dotyczy nadzoru właścicielskiego Skarbu państwa, drugie dotyczy dbałości o interesy Skarbu Państwa przy prywatyzacji PZU oraz dbałości o interesy PZU i trzeci udziału osób kompetentnie do tego nie uprawnionych we wpływaniu na sprawę PZU. No to może zacznijmy od tego
ostatniego – udział osób. Czy służby uprzedzały o udziale osób, które nie powinny wpływać na prywatyzację PZU ? Pani Moniko, doskonale pani wie, że jestem ekspertem od spraw tajemnicy a informacje zdobyte o osobach, w ramach czynności operacyjno – rozpoznawczych możemy przekazywać tylko na potrzeby prokuratury i sądu i tylko w celu ścigania karnego. Na to pytanie po prostu nie mogę odpowiedzieć. No dobrze, ale czy pan mi odpowie, czy były takie osoby i czy o tych osobach przekazywał pan informacje osobom, które powinny mieć taką wiedzę ? Ja mogę potwierdzić, to co powiedział wczoraj szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że oficerowie Urzędu Ochrony Państwa z obowiązku informacyjnego dla rządu wywiązali się bardzo dobrze, a najlepszym na to dowodem jest fakt, że oficer, który kiedyś nadzorował tę sprawę, wczoraj towarzyszył Andrzejowi Barcikowskiemu. Konstanty Miodowicz uważa tak: „Ostrzeżenia UOP-u w sprawie prywatyzacji PZU, były ignorowane przez ówczesne władze” Nie rozmawiałem z Konstantym Miodowiczem
po tej wypowiedzi, dlatego trudno mi powiedzieć, o których informacjach mówi, natomiast mogę powiedzieć tak... Jak wiem, że pan jest od ściemniania, a nie od rozjaśniania, ale niech pan wytłumaczy, no jeżeli Konstanty Miodowicz mówi, że ignorowały władze państwa ostrzeżenia, jakie to były ostrzeżenia ? Czy ostrzeżenia były tego typu, że Eureko nie powinno być inwestorem strategicznym ? Czy ostrzeżenia były tego typu, że Deutsche Bank chce wrogo przejąć BIG Bank ? Jakie to były ostrzeżenia ? Urząd, zgodnie z artykułem I ustawy, może się zajmować zapobieganiem lub wykrywaniem przestępstw, natomiast rolą Urzędu, rolą Służb Specjalnych w żadnym z krajów Unii Europejskiej i NATO, nie jest zastępowanie resortu skarbu w działaniach prywatyzacyjnych. My możemy uprzedzać np. że Eureko ma kapitał pochodzący z prania brudnych pieniędzy, nie ma kapitału i w takim wypadku służby powinny informować. I informowały czy nie ? Takich informacji nie było. No jak to, wczoraj w telewizji, Janusz Pałubicki powiedział mi, że
służby mówiły o tym, że Eureko ma za mały kapitał. Pani redaktor, pozwoliłaby mi pani powiedzieć, to wyszłoby na to, że nie ściemniam, tylko, że chcę coś powiedzieć. To bardzo proszę. Przy jednej z informacji, ja oceniam najpoważniejszej, kiedy były zagrożone ekonomiczne interesy państwa, tak więc tam, gdzie UOP powinien interweniować, tzn. taka, że kolejna transza, która ma być sprzedana Eureko, jest wyceniana poniżej. Te informacje, poprzez ministra koordynatora, zostały przekazane Radzie Ministrów i premier Jerzy Buzek zachował się wzorowo, sprawa została wprowadzona na Radę Ministrów i Rada Ministrów podjęła decyzję uchylająca wszystkie działania Ministerstwa Skarbu w tej sprawie. To był czerwiec roku 2000. To było najpoważniejsze, konkretne ostrzeżenie, a inne informacje, które były przesyłane, były wykonaniem obowiązku informacyjnego i chodziło o to, żeby podejmować właściwe decyzje dla Skarbu. Dobrze, a co pan może powiedzieć o tajnych spotkaniach, które odbywały się z ministrem Wąsaczem, z panem
Talone, byłym prezesem Eureko z Marianem Krzaklewskim ? Wiedział pan o tym coś czy pan nie wiedział ? Pani Moniko, jak już mówiłem, to jest sprawa, o której nawet gdybym wiedział, nie mogę nic powiedzieć, dlatego, że informacje operacyjne ... To dodam dla ułatwienia, że Janusz Pałubicki powiedział szczerze, że nie wiedział. Pan nie chce powiedzieć czy pan wiedział czy nie wiedział, tak ? To znaczy, między mną, a panem ministrem Pałubickim jest pewna różnica. Ja jestem byłym szefem Urzędu Ochrony Państwa, muszę się trzymać stricte ustawy i informacji zdobytych w czasie działań operacyjno – rozpoznawczych, nie możemy ujawnić. Dobrze, ale czy opowieści pana Talone były dla pana zaskoczeniem ? Dla mnie zaskoczeniem raczej jest dziwna reakcja, która się tutaj pojawiła, dlatego, że opowieści pana Talone to są opowieści sprzed półtora roku. Mam wrażenie, mam pewność, że resort skarbu powinien je znać. Jeśli uznaje, tak ja teraz cała koalicja rządowa, że o jest jakaś wielka afera, to ja się pytam, czy pociągniemy do
odpowiedzialności tych urzędników, którzy wiedzieli i nic nie zrobili ? Przecież jest artykuł 231 kodeksu karnego, który wyraźnie mówi, o niedopełnieniu obowiązków. Nie wyobrażam sobie, żeby polska strona nie wiedziała, o zeznaniach przed trybunałem arbitrażowym, które były w czerwcu roku 2003. Przecież dziennikarze nie są tutaj od wszystkiego w tym państwie. No właśnie, nie są od wszystkiego, ale są od wielu rzeczy, przeczytam panu „Rzeczypospolitą”: „Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie prywatyzacji, a inne, dotyczące m.in. byłego wojewody dolnośląskiego oraz funduszu inwestycyjnego, w którym przewija się nazwisko syna byłego premiera, są od kilu lat przewlekane. Teraz zapowiada wznowienie śledztwa w sprawie prywatyzacji”. To można skomentować bardzo krótko - to jest ogromny skandal. Jeśli my będziemy żyli w kraju, w którym prywatyzacja miała miejsce 6 lat temu i teraz prokuratura wznawia śledztwo, które umorzyła w marcu 2002 r. No było kilka lat, było to rozliczenie ekipy poprzedników, o którym tak
dużo mówił Leszek Miller. Skoro w marcu 2002 umorzono, oczywiście można to podjąć jeszcze raz, ale jeżeli dokładnie był ten sam temat, to zadaje się pytanie, kiedy działano politycznie, wtedy czy teraz ? To dalej panu poczytam: „Wiosną 2004 roku rozproszono grupę oficerów Centralnego Biura Śledczego rozpracowujących aferę PZU, kiedy ustalili pośredników, którzy w walizkach wynosili pieniądze wyprowadzone z PZU do polityków i to z prawicy, jak i lewicy” To wydaje mi się, że wszystkie dotychczasowe publikacje „Rzeczypospolitej” są przy tym stwierdzeniu naprawdę są bardzo małe, dlatego, że to jest super wielka afera. A wiedział pan o tym, że były wynoszone pieniądze do polityków na lewo i na prawo w walizkach ? UOP wykrył część nieprawidłowości, które miały miejsce w PZU. Przede wszystkim taką rzecz, która przypominam sobie, to była sprawa nieruchomości tych słynnych centrum wypadkowych, które miały powstać w każdym województwie. No dobrze, ale o to pana pytam, czy UOP wykrył to, że wynoszono te pieniądze czy
nie ? Te informacje... Są nowością dla pana ? Momencik. Te informacje dały podstawę śledztw, informacje Urzędu Ochrony Państwa. To były przestępstwa kryminalne, ale dzięki działaniom Urzędu, prokuratura wszczęła śledztwo i to śledztwo, ponieważ są to przestępstwa, powierzono CBŚ - owoi. CBŚ rozwinął te wszystkie wątki i właśnie doszedł do kolejnych spraw, które tam były. Ale ja tak się zastanawiam, czy UOP nie miał wtedy takiego krótkiego widzenia, kiedy czytam, że asystent pana wicepremiera Tomaszewskiego jest poszukiwany w związku z tą sprawą i uciekł do Australii, a właśnie wicepremier Tomaszewski był premierem w rządzie Jerzego Buzka, pan wtedy był szefem Urzędu Ochrony Państwa. Nic pan nie wiedział ? Urząd nie miał krótkiego widzenia, dlatego że śledztwo w tej sprawie prowadziło Centralne Biuro Śledcze i w momencie, kiedy druga jednostka prowadzi, nie wchodzi się na ten sam teren operacyjny Urząd Ochrony Państwa ma naprawdę kilku oficerów, którzy się zajmują tymi sprawami prywatyzacji i skoro już CBŚ,
mające wtedy kilkuset oficerów się tym zajęło, to Urząd zajmuje się następnymi sprawami. Nie ma sensu dublowania działań. Urząd rozpoczął wykrywanie poważnych przestępstw w PZU tych, o których mówiłem, potem pojawiły się dalsze działania. Prokuratura, która wtedy decydowała komu powierzyć śledztwo, zdecydowała, że powierzy je CBŚ – owi, w związku z tym całość spraw i operacyjnych i śledczych przejęło CBŚ. Łatwe pytanie, czy dobrze, że powstanie komisja śledcza ds. prywatyzacji PZU ? powiem, że do wczoraj wydawało mi się, że tą sprawę powinna wyjaśnić prokuratura i NIK. Dzisiaj, kiedy przeczytałem o tym, jak toczą się śledztwa, że rozwiązano grupę, która specjalnie została powołana do tego, żeby te śledztwa zakończyły się sukcesem. Myślę, że działanie jest już nieuniknione, jest tylko kwestia, żeby dwie komisje śledcze nie przeszkadzały sobie, bo będzie problem chociażby czysto techniczny sali kolumnowej, gdzie już komisja orlenowska ma kłopoty z terminami No i debat telewizyjnych, jak to mówi pani była
Minister Skarbu. Dziękuje bardzo, gościem Radia Zet był płk Zbigniew Nowek. Dziękuje bardzo.

d27c7ll
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d27c7ll
Więcej tematów