Zbiera pieniądze na dom dla taty. "On stracił cały dorobek życia"
Kiedy rodzinny dom pana Mariusza stanął w ogniu, on był w środku. Udało mu się uciec z pożaru, ale stracił wszystko, co miał. Z apelem o wsparcie ojca wychodzi teraz jego córka. - Musiałam zaryzykować, nie wstydzić się tego i poprosić o pomoc - mówi WP pani Angelika.
28.11.2018 | aktual.: 28.11.2018 17:42
Pan Mariusz ma blisko 50 lat. Od urodzenia mieszkał w domu w Szyszkowej w województwie dolnośląskim, to tam się wychowywał, a później założył także swoją rodzinę. W sobotę był w nim po raz ostatni. - To było w nocy. Tata był sam w domu. Spał, wtedy obudził go gęsty dym - opowiada WP pani Angelika, jego córka.
Zapalił się dach parterowego budynku. - Nie było zbyt wiele czasu, żeby cokolwiek ratować. Tak, jak tata stał, tak wybiegł. Wszystko zostało w domu, jest zwęglone albo pokryte smołą. Nie do odratowania - wyznaje córka pana Mariusza.
Nie wiadomo dokładnie, co było przyczyną pożaru. - Nie mamy jeszcze protokołów ze straży pożarnej i policji, więc nie wiadomo do końca, co było przyczyną pożaru. Tata podejrzewa, że to była wina pieca, który był już dość stary - mówi WP.
"Nie przesadza się starych drzew"
Pan Mariusz otrzymał lokal socjalny od gminy na trzy miesiące, ale po tym czasie będzie potrzebował nowego domu. Jego córka zorganizowała zbiórkę pieniędzy. - Pomysł zrodził się spontanicznie. Jestem najbliższą osobą dla taty. Czuję się zobowiązania, żeby mu pomóc chociaż w taki sposób. Musiałam zaryzykować, nie wstydzić się tego i poprosić o pomoc - opowiada pani Angelika.
Cel zbiórki to 100 tys. zł. Pieniądze mają zostać przeznaczone na budowę nowego domu. - Te mury trzeba zrównać z ziemią, bo wszystko jest w fatalnym stanie. Tata nie potrzebuje wielkiego domu. Wystarczy, żeby po prostu miał dach nad głową - mówi jego córka.
- On chce dalej mieszkać w tej miejscowości. Słyszy różne propozycje ze strony rodziny, która chce zabrać go do siebie. Ale on chce być tam, tam się czuje najlepiej. Nie przesadza się starych drzew. On tam właśnie chce zacząć od nowa - dodaje.
Pomoc strażaków i sąsiadów
W pomoc panu Marianowi zaangażowała się również Ochotnicza Straż Pożarna z Szyszkowa. "Potrzebne jest dosłownie wszystko, począwszy od ubrań po rzeczy codziennego użytku. Osoby chętne mogą składać rzeczy u nas w remizie" - napisali na Facebooku.
Pomagają też sąsiedzi. - Wszyscy dzwonią, pytają, jak mogą pomóc. To bardzo miłe z ich strony - dodaje pani Angelika. I dodaje, że pan Mariusz cieszy się z każdej pomocy, z każdej wpłaconej złotówki. - Jest cały czas wzruszony. Nie spodziewaliśmy się, że będzie tak pełna mobilizacja - dodaje pani Angelika.
- Tata zawsze był dobrym człowiekiem. Teraz to dobro do niego wraca - podsumowuje jego córka.
Jeśli chcesz i możesz pomóc panu Mariuszowi, kliknij w TEN LINK.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl