Zażalenie Kaczmarka sąd rozpatrzy w czwartek
6 września stołeczny sąd rozpatrzy zażalenie b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka na decyzję prokuratury o jego zatrzymaniu. Kaczmarek mówił m.in., że jego zatrzymanie było niepotrzebne, bo "był na każde wezwanie".
O tym, że złożył takie zażalenie Kaczmarek poinformował tuż po tym jak w piątek w nocy został zwolniony przez warszawską prokuraturę - a także po ujawnieniu jego podsłuchanych rozmów. Przedstawiono mu zarzuty fałszywych zeznań i nakłaniania do takiego przestępstwa.
Ewentualne uznanie przez sąd, że zatrzymanie było niezasadne, nie ma praktycznego znaczenia dla sprawy karnej, ale może być np. argumentem przed sądem cywilnym, gdyby Kaczmarek chciał pozwać organy państwa za podjęte wobec niego działania.
W sobotę b. szef MSWiA mówił, że zaskarży też decyzję prokuratury co do wyznaczenia wobec niego 100 tys. zł poręczenia majątkowego w zamian za wyjście na wolność - bo "nie ma takich pieniędzy".
Nie byłem źródłem przecieku w sprawie akcji CBA w resorcie rolnictwa - mówi Kaczmarek i zapewnia, że nie łączy go żaden układ biznesowy z Ryszardem Krauzem.
W piątek prokuratura ujawniła podsłuchy rozmów, obciążające Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla. Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Mariott i wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań. Nie zarzucono im zdrady tajemnicy co do akcji CBA w resorcie rolnictwa.
Premier Jarosław Kaczyński uważa, że z reguł zdrowego rozsądku wynika, iż Kaczmarek był źródłem przecieku z akcji CBA. Według prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ujawnione dowody wobec Kaczmarka stwarzają "bardzo daleko idące podejrzenie, że dokonał on przecieku".