Zawyżanie wyników matur? Posłanka pyta MEN
Powinni otrzymać 29 proc i nie zdać, a dostają 30 i udaje im się "prześlizgnąć"? Problem potencjalnego zawyżania wyników matur z języka polskiego i matematyki zauważyła posłanka Magdalena Błeńska, wiceszefowa Porozumienia. Z prośbą o informacje na ten temat zwróciła się do minister edukacji narodowej.
20.02.2019 | aktual.: 20.02.2019 15:38
Maturzysta dostaje świadectwo dojrzałości, jeśli zaliczy pisemnie każdy z trzech obowiązkowych egzaminów: z języka polskiego, wybranego języka obcego i matematyki. Z każdego z wymienionych przedmiotów musi uzyskać minimum 30 procent.
Problem potencjalnego zawyżania wyników matur z języka polskiego i matematyki przez sprawdzających zauważyła posłanka Magdalena Błeńska. 18 stycznia wysłała w tej sprawie interpelację do minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej.
- Zawyżanie wyników to spory problem. Każdy z nas pamięta z normalnych zajęć w szkole, że takie rzeczy, jak zawyżanie ocen, miały miejsce. Kiedy zachodzi osobista relacja uczeń-nauczyciel, to trudno kogokolwiek winić, w końcu jesteśmy ludźmi, poza tym nauczyciel wie, czy uczeń się starał, czy się poprawił itd. Tu jednak mamy do czynienia z sytuacją poważniejszą, z egzaminem dojrzałości. Teoretycznie egzaminatorzy, którzy go sprawdzają są z zewnątrz i sprawdzają prace uczniów, których nie znają i mają działać bezstronnie, a niestety tak to chyba nie działa - mówi Błeńska w rozmowie z Wirtualną Polską.
Minimalne 30 proc.
"Duże zaniepokojenie wzbudza fakt, iż zgodnie z dostępnymi publicznie danymi na przestrzeni lat wielokrotnie więcej maturzystów otrzymywało na maturze podstawowej z matematyki i języka polskiego 30 punktów procentowych niż punktów procentowych 29" - pisze posłanka w interpelacji.
- Pokazują to dane. Bardzo dużo jest wyników "na styk", z 30 procentami, które pozwalają zdać maturę. Tych poniżej, na przykład właśnie 29 procent, jest zaskakująco mało. Ten skok jest niezgodny z zasadami matematycznymi. Nie powinien występować i stąd pojawiają się wątpliwości - mówi nam Błeńska.
Sprawdziliśmy. Wykres przedstawiający wyniki matury podstawowej z języka polskiego z 2018 roku pokazuje, że 29 procent otrzymało tak niewielu zdających, że słupek na wykresie jest ledwo widoczny. Natomiast 30 procent i więcej uzyskało już 1,5 proc. zdających. Dla skali podajmy, że najwięcej - 3,2 proc. zdających - zakończyło ten egzamin z wynikiem 60 proc.
Dane pochodzą ze strony Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
Podobnie w przypadku matury podstawowej z języka polskiego było w 2017 roku
W przypadku matury z matematyki nie widać tak dużych różnic. Jednak problem nadal występuje. Poniżej wyniki egzaminu z tego przedmiotu z 2018 i 2017 roku.
Udało nam się dotrzeć do nauczyciela, który przez lata sprawdzał egzaminy maturalne. - Nigdy nie byłem świadkiem takiej sytuacji - mówi Wirtualnej Polsce. Chce pozostać anonimowy.
Niski poziom nauczania
W związku z ostatnimi informacjami NIK, która chciała zawieszenia obowiązkowego egzaminu maturalnego z matematyki spytaliśmy Błeńską, co sądzi o tym pomyśle. Przypomnijmy, że MEN już poinformował, iż nie podejmie takich kroków.
- Dobrze, że MEN nie zrezygnuje z matury z matematyki. Moim zdaniem jest ona potrzebna. Nie przemawia do mnie argumentacja NIK, że skoro matura z matematyki niewiele daje, to trzeba z niej zrezygnować. Taki krok nie prowadziłby do żadnego podniesienia wiedzy absolwentów - argumentuje posłanka.
- Problem zawyżania wyników matur może wynikać z tego, że mamy do czynienia z niskim poziomem nauczania. Gdyby jakość nauczania była wyższa, to może tego zawyżania byłoby mniej i egzaminatorzy nie musieliby na siłę przepychać uczniów przez maturę. Ten poziom trzeba jak najbardziej podnosić, dlatego matura z matematyki powinna pozostać obowiązkowa - dodaje.
ZOBACZ TEŻ: Matematyka nadal na maturze. Odpowiedź MEN
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl