Zawód fotoreporter - czat WP z Teodorem Piotrem Walczakiem
(inf. własna)
Głównym zajęciem fotoreportera jest przepychanie się. Nie wynika to z przyrodzonej temu zawodowi agresji, ale z faktu, że zwykle organizatorzy imprez, nie tylko sportowych, przeznaczają na miejsce dla fotoreporterów zbyt mało miejsca - powiedział w czwartek na czacie Wirtualnej Polski Teodor Piotr Walczak, fotograf prasowy, zajmujący się fotografią sportową i polityczną.
Internauci zarzucili naszego gościa gradem pytań. Dlaczego pan został fotografem? - spytał Drace. Bo nie chciałem zostać strażakiem - odparł Walczak. Jak często zdarza się Panu walczyć z ochrona jakiegoś polityka? - Ja z nimi nie walczę, ja zabiegam o ich względy - powiedział gość. Jak pstrykać wakacyjne zdjęcia? - Tak, żeby po gębie nie oberwać. Czy da się fotografować kobietę bez osobistego do niej uczucia? - spytało Kocisko. Da się - za pieniądze - stwierdził fotograf.
Walczak zdradził, że w 1971 r. trafił do Centralnej Agencji Fotograficznej, jako początkujący fotoreporter. Tam znalazł się pod opieką znanego fotografika Mariana Sokołowskiego. Już po trzech latach przestał mi mówić, że nic nie potrafię - wspomina fotograf.
Nasz gość powiedział także, że fotografowanie - to utrwalanie historii. Często też jest produkowaniem ładnych obrazków, na które czekają czytelnicy.
Czy cenzura wstrzymała wiele pana zdjęć? - spytał jeden z internautów. Owszem, zdarzało się. Przypominam sobie sytuację z lat 70., gdzie cenzura wstrzymała zdjęcie z meczu Legii, tylko dlatego, że za bramką stał żołnierz bez czapki z ręką w kieszeni. (mag)
Zobacz także:
W czat.wp.pl Zapis czata z Teodorem Piotrem Walczakiem